Dom Spotkań z Historią przygotował specjalny program z okazji 95. urodzin wybitnego fotografa Wojciecha Plewińskiego. Wydarzenia, które odbędą się 2 i 3 września, towarzyszą wystawie „Pozowane, podpatrzone. Fotografie Wojciecha Plewińskiego” trwającej w DSH do 4 lutego 2024 r.
Wojciech Plewiński z wykształcenia jest architektem, z zamiłowania – płetwonurkiem i narciarzem, a z zawodu – fotografem. Jest jednym z ważniejszych przedstawicieli pokolenia fotografów powojennych, którego twórczość koresponduje z pracami francuskich fotografów humanistycznych lat 50. XX wieku – Henriego Cartiera-Bressona czy Elliota Erwitta. W jego dorobku znalazły się zdjęcia, które należą do kanonu polskiej kultury wizualnej.
Na wystawie "Pozowane, podpatrzone. Fotografie Wojciecha Plewińskiego" prezentowanych jest blisko 150 zdjęć z imponującego artystycznego dorobku fotografa głównie z lat 1950–1980. Wojciech Plewiński przez kilka dekad był związany z krakowskim "Przekrojem" i najważniejszymi polskimi teatrami. Z podróży po Polsce i Europie przywoził reportaże, fotografował też znajomych, zwykle wybitnych przedstawicieli polskiej kultury i sztuki.
2 września, w godzinach od 17.30 do 19.00, odbędzie się spotkanie z artystą i oprowadzanie po wystawie, podczas której zwiedzający będą mogli m.in. poznać historie eksponowanych zdjęć, związane z nimi anegdoty oraz opowieści o pracy fotografa.
Natomiast 3 września w godz. 10.30 – 14.30 odbędą się warsztatowe spotkania robocze z Maciejem Plewińskim – grafikiem, fotografem, synem Wojciecha Plewińskiego. Jego uczestnicy omówią przyniesione przez siebie zdjęcia i porozmawiają o trudnościach, z jakimi mierzą się podczas fotografowania oraz o wyzwaniach i oczekiwaniach wobec fotografii. Liczba miejsc jest ograniczona i obowiązują zapisy.
Również 3 września, po południu, od godz. 15.00 do 17.00 zaplanowane jest spotkanie z fotograficzną rodziną Plewińskich – Wojciechem, jego synem Maćkiem i wnukiem Filipem. Będą rozmawiać m.in. o tym, jak to jest być synem i wnukiem słynnego fotografa, jak wypracować własny styl i czy zdarza im się wspólnie pracować? - spotkanie poprowadzi Anna Sańczuk, dziennikarka, historyczka sztuki.
"W życiu robiłem bardzo dużo różnych i odmiennych rzeczy. Z wykształcenia jestem architektem, a dlatego to podkreślam, że przez parę lat pracowałem w tym zawodzie. Zrezygnowałem jednak z tego w latach pięćdziesiątych. Zająłem się wówczas fotografią, bo dzięki niej byłem człowiekiem wolnym, nie musiałem siedzieć w pracy przy biurku od godziny ósmej do szesnastej. Fotografia była dla mnie wyzwoleniem" – powiedział PAP fotograf Wojciech Plewiński.
Wskazał, że fotografia związana jest z postrzeganiem i wyborem.
"Postrzeganie jest zauważeniem tematu, zaś wybór dotyczy miejsca, czasu oraz momentu. Fotografowanie jest w pewnym sensie łowami, w których czasem trzeba po prostu czekać w jakimś miejscu na sytuację, która się może zdarzyć” – wyjaśnił.
Przypomniał, że w swojej pracy wykonał wiele portretów. "Było to niby miłe, bo fotografowałem głównie młode kobiety na okładkę Przekroju, w którym pracowałem ponad czterdzieści lat. Jednak to było także utrapienie, ponieważ musiałem sam znaleźć modelkę. Nie miałem również studia, więc zdjęcia robiłem w przypadkowych miejscach wymyślonych w danym momencie, w zastanym świetle i w zastanej sytuacji, którą tworzyłem razem z modelką. Nie każda miała dryg do pozowania, czasem była zupełnie surowa i bardzo trudna do zrobienia" – wspominał w rozmowie z PAP Plewiński.
Fotograf podkreślił, że robił również wiele zdjęć teatralnych. "Sfotografowałem 821 spektakli, jest to zatem ogromna suma zdjęć. Trudno powiedzieć, czy to lubiłem, ale na pewno wciągnąłem się w teatr, także emocjonalnie. Przejmowałem się tym, czy aktorzy dobrze grają. Również znanych aktorów fotografowałem jeszcze, jak byli w szkole aktorskiej i dopiero zaczynali swoją drogę zawodową" – dodał.
Wojciech Plewiński fotografował też chętnie muzyków jazzowych i wydarzeń, takich jak Jazzowe Campingi na Kalatówkach. W wywiadzie dla PAP powiedział również, że uważa się za "człowieka, który dokumentuje".
Fotograf, dokumentowanie określenia mianem "notowania".
"Z artystyczną stroną fotografii sprawa jest delikatna i wątpliwa. Nie znoszę sztucznie wymyślonego określenia fotografik" – zaznaczył.