EN

16.11.2021, 18:10 Wersja do druku

Warszawa. Premiera "Wiśniowego sadu" Antoniego Czechowa w Teatrze Polskim - w piątek

fot. Jacek Poremba/ postprodukcja Mateusz Kurek | Eyedea / mat. teatru

Myślę, że to będzie piękny teatr, bo mamy wysmakowane dekoracje i kostiumy "jak z epoki". - powiedziała PAP Grażyna Barszczewska, kreująca Lubow Raniewską w "Wiśniowym sadzie" Antoniego Czechowa w reż. Krystyny Jandy. Premiera - 19 listopada w Teatrze Polskim w Warszawie.

Grażyna Barszczewska zagrała po raz pierwszy Lubow Raniewską w "Wiśniowym sadzie" w 1996 r. w Teatrze Współczesnym we Wrocławiu. Pytana o to, jaka jest jej Raniewska po 25 latach w inscenizacji w Teatrze Polskim, aktorka powiedziała: "z pewnością inna". "Jeżeli minęło tak wiele lat, z czego nie zdawałam sobie nawet sprawy, naturalnym jest, że dojrzałam i jestem obecnie inną osobą" - wyjaśniła. "Zaczynając próby do spektaklu Krystyny Jandy i w ich trakcie - nie odnosiłam się do tamtej roli. Prawdę mówiąc, w ogóle nie pamiętam tamtej Raniewskiej" - przyznała aktorka.

Barszczewska zwróciła uwagę, że "cała obsada w przedstawieniu Teatru Polskiego jest dojrzalsza". "Łopachin, który wchodzi na scenę też nie jest trzydziestolatkiem. We wrocławskiej wersji to był młody człowiek, no i ja też byłam sporo lat młodsza. Mój brat Leonid Gajew, w sztuce co prawda jest starszy ode mnie, ale w naszym spektaklu również nie jest czterdziestolatkiem" - tłumaczyła.

"Ta obsada jest bardzo spójna. Nie ma tu zgrzytów i myślę, że dla widowni będzie to czytelne. Nie ma tu niezrozumiałych sytuacji typu: skąd taka Waria, która nie ma 20 lat? Zresztą doskonale gra ją Dorota Landowska, która jest dojrzałą aktorką" - oceniła.

Zdaniem Barszczewskiej "Wiśniowy sad", "to piękna komedia o przemijaniu". "Mówię komedia, bo jest tu wiele elementów komicznych i widzowie nie będą płakać przez cały czas, chociaż być może będą wzruszeni" - wyjaśniła. "Czechow miał też wielkie poczucie humoru i cały wachlarz tych postaci jest naprawdę różny i zabawny" - podkreśliła aktorka.

"Każda postać jest inna. Pięknie jest to narysowane przez autora, a my staramy się to wykonać" - powiedziała.

Pytana o to, jak kreuje Raniewską, aktorka powiedziała: "po prostu bardzo wierzę autorowi". "Czytam i jeżeli genialny autor, a takim był Czechow, napisał coś o Raniewskiej, o jej charakterze słowami innej postaci - to muszę z tego korzystać" - mówiła. "Ja to filtruję przez swoje odczytanie tekstu, przez swoją emocjonalność i myślenie o tej postaci. Jestem absolutnie przeciwna temu, żeby rujnować to, co napisał Czechow" - wyjaśniła.

Zaznaczyła, że "z zasady nie ogląda innych realizacji tej sztuki, żadnych fragmentów w internecie itd.". "A to dlatego, że nie chcę się sugerować. To jest moja Raniewska, zbudowana w zgodzie z tym, co ustaliłyśmy z reżyserką" - podkreśliła.

"To, że Raniewska jest osobą ciepłą, troszczącą się o innych, jest w tej sztuce napisane. Jest pełna emocji, może trochę naiwna, ale nie głupia" - powiedziała Barszczewska.

Aktorka zwróciła uwagę, że w inscenizacji Jandy odnaleźć będzie można "element zakochania Łopachina w Raniewskiej". "To jest bardzo współczesne - łączy się pozycję lub nazwisko arystokratyczne z pieniędzmi, które nie zawsze zostały w sposób całkiem uczciwy zarobione" - oceniła. "Tytuły łączą się z biznesem, co jest powszechne, i być może taki cień myśli w tym przedstawieniu też jest obecny. Jest u Czechowa, bo przecież Łopachin mówi: +kocham panią jak siostrę, bardziej niż siostrę+. Nie wiadomo, co on tam sobie wymyśla..." - tłumaczyła Barszczewska.

"Myślę, że to będzie piękny teatr, bo mamy wysmakowane dekoracje i kostiumy +jak z epoki+" - powiedziała. "Ja mam nawet autentyczne rekwizyty i elementy kostiumu z tamtego czasu, pięknie dobrane przez scenografa i kostiumolożkę Dorotę Kołodyńską" - zapewniła Grażyna Barszczewska.

Na stronie Teatru Polskiego wyjaśniono, że "+Sad wiśniowy+ to realny sad, przedmiot handlu, część gospodarstwa przynosząca dochód swoim właścicielom". Ale +wiśniowy sad+ rodziny Raniewskich to sad, co nie przynosi dochodu, zdziczał i rzadko rodzi owoce, których i tak nikt nie kupuje" - czytamy w informacji.

Jak zaznaczono, "ten sad-symbol, rośnie, bo +piszą o nim w encyklopedii+, bo daje właścicielom poczucie dumy i przekonanie, że choć część tego, co stworzyli trwa i nadal ma się dobrze". "Tymczasem świat się zmienia" - podkreślono.

"Można się temu bezwolnie przyglądać. Można ignorować. Można próbować przeciwdziałać. Los starych drzew splata się z losami ludzi" - czytamy w zapowiedzi spektaklu.

"Zapraszamy na spotkanie z bodaj najpiękniejszym dramatem-komedią Czechowa, ostatnim jego dziełem – uznanym za arcydzieło i jego duchowy testament…" - powiedziała reżyser Krystyna Janda, cytowana na stronie Teatru Polskiego.

Jak wyjaśniła, "+Wiśniowy sad+ to historia o końcu i początku, o przemijaniu i utracie, tęsknocie i nieuchronnej zmianie". "Ciepły, ironiczny ton i miłość Czechowa do postaci, które stworzył, sprawiają, że tak trudno się z nimi rozstać. Pobądźcie w tym świecie. Warto. To przynosi wzruszenie i ulgę" - podkreśliła.

Reżyseria - Krystyna Janda. Przekład - Jerzy Jarocki. Scenografię zaprojektował Maciej Preyer, a kostiumy - Dorota Kołodyńska. Za światło odpowiada Katarzyna Łuszczyk. Choreografię opracował Emil Wesołowski. Konsultacje muzyczne - Piotr Szalsza. Kierownictwo muzyczne sprawuje Benjamin Marhula. Za pracę nad słowem odpowiada Katarzyna Skarżanka.

Występują, m.in.: Grażyna Barszczewska (Lubow Raniewska), Dorota Bzdyla (Ania), Dorota Landowska (Waria), Jerzy Schejbal (Leonid Gajew), Szymon Kuśmider (Jermołaj Łopachin), Krystian Modzelewski (Piotr Trofimow), Antoni Ostrouch (Boris Simeonow-Piszczyk), Joanna Trzepiecińska (Szarlota Iwanowna), Paweł Krucz (Siemion Jepichodow), Anna Cieślak (Duniasza), Krzysztof Kumor (Firs), Tomasz Błasiak (Jasza), Dominik Łoś (Przechodzień / Gość), Maksymilian Rogacki (Zawiadowca stacji), Jakub Kordas (Urzędnik pocztowy).

W przedstawieniu zagrają na żywo muzycy: Robert Kuśmierski / Mateusz Wachowiak / Waldemar Dubieniecki (akordeon), Adam Anusiewicz / Mariusz Kubicki (gitara), Mariusz Mielczarek / Tomasz Grzegorski /Wiesław Wysocki (klarnet), Wojciech Ruciński / Mariusz Kubicki (kontrabas) oraz Benjamin Marhula (skrzypce).

Premiera - 19 listopada o godz. 19 na Dużej Scenie Teatru Polskiego im. Arnolda Szyfmana w Warszawie. Kolejne przedstawienia - 20-21, 23-28 oraz 30 listopada.

Źródło:

PAP