Inspiracją dla tego musicalu komediowego jest Stefania Grodzieńska i jej niezwykle barwny życiorys. On wręcz domagał się, by zjawić się na deskach teatralnych - w miejscu, które kochała - mówi PAP Joanna Drozda, reżyser autorskiego musicalu „Piplaja”. Premiera w Teatrze Syrena - w piątek.
Drozda przypomniała, że Grodzieńska "debiutowała co prawda w teatrze dramatycznym, ale potem szybko przeniosła się do rewii". "I to jest prawdziwa królowa polskiej satyry" - oceniła. - Przez dekady rozbawiała kolejne pokolenia Polaków swoimi felietonami w "Szpilkach" i "Przekroju", także w audycjach i programach w Polskim Radiu i Telewizji Polskiej - dodała.
Wyjaśniła, że "z wielu wątków jej życiorysu korzystamy w naszym spektaklu". - Tytuł zaczerpnęłam wprost z życiorysu Stefanii Grodzieńskiej, bo ona "piplają" była. W międzywojniu tak nazywano początkującą aktorkę, częściej tancerkę, która stała u progu kariery, w rzędzie pośród wielu innych kobiet - powiedziała Drozda.
- Bardzo mi się spodobał ten tytuł, bo to był termin zastrzeżony wyłącznie dla kobiet. Oznaczał początek kariery, możliwość początku kariery i odniesienia sukcesu - mówiła. - Myślę, że Grodzieńska w wielu momentach swojego życia była taką "piplają", bo co chwilę chwytała się coraz to innej profesji i przekłuwała kolejne balony. Wkraczała na teren zarezerwowany wcześniej dla mężczyzn, jak pisanie satyr, felietonów, prowadzenie konferansjerki, bycie dyrektorką programową w telewizji - podkreśliła reżyser.
Przypomniała, że hasło jej musicalu brzmi: "nie bój się żyć tak, jak chcesz". - Uważam, że jak na swoje czasy Grodzieńska była współczesną kobietą; ona już wtedy była nowoczesna, odważna i nie bała się zawierzyć samej sobie. Robić to, co chce i jak chce - tłumaczyła.
- Bardzo chciałam zrobić spektakl o silnej kobiecie - i na szczęście mogłam taki przygotować o współzałożycielce Teatru Syrena - wyjaśniła Drozda.
Reżyser i autorka scenariusza przypomniała, że Grodzieńska dożyła 96 lat. - Okrzyknięto ją królową polskiej satyry. Była spełniona, miała wspaniałego męża Jerzego Jurandota, świetną córkę. Na wszystkich możliwych polach spełniła się i była dowodem na to, że można przeprowadzić emancypację radośnie i szczęśliwie - oceniła.
Drozda zwróciła uwagę, że twórcy w musicalu "skupiają się na trzech okresach z życia bohaterki, zgodnie z jej słowami: kiedy patrzę wstecz na moje życie, widzę je w dziwnych proporcjach. Dwudziestolecie międzywojenne: pół życia. Okupacja: prawie cała druga połowa. A króciutki pozostały okres to lata 1945-85". - Zabierzemy widzów do lat 30., kiedy Warszawa była stolicą rewii i kabaretów literackich, opowiemy o doświadczeniu II wojny i getta warszawskiego oraz o artystycznych salonach powojnia - wyjaśniła.
- Trzeba do życia podchodzić z humorem i dystansem. Przede wszystkim do siebie, ale tez do świata i innych. Po prostu nie dać się zwariować - powiedziała. - Z biografii Grodzieńskiej w spektaklu wybieramy trzy okresy, by udowodnić widzowie, że w żadnych czasach nie można dać się zwariować, iż w każdym momencie można być sobą - podkreśliła.
Drozda przypomniała, że gdy Grodzieńska z mężem Jerzym Jurandotem trafili do warszawskiego getta, założyli tam teatr Femina. - W tymże teatrze grali komedie, utwory satyryczne właśnie po to, by nie dać się zwariować przez otaczający ich świat, aby przetrwać. A kiedy wojna się kończy - okazało się, że nie ma niczego: wszystko jest w gruzach, wszystko jest spopielone. Co robić? I wtedy oni zakładają Teatr Syrena, dzielą się potrzebą radości, życia, aby ludzie mogli się gdzieś spotykać, przychodzić - opowiadała reżyser.
W spektaklu, obok postaci Grodzieńskiej, na scenie pojawią się aktorzy wcielający się w postacie: jej męża Jerzego Jurandota, a także wielkie nazwiska przedwojennej i powojennej rozrywki Fryderyka Jarosy'ego, Wierę Gran, Ordonkę, Lodę Halamę, Karola Hanusza i Hankę Bielicką.
Scenografka Anna Maria Macugowska zaprojektowała dekoracje wykorzystujące motyw wachlarza, który zaczerpnęła z rewii. - Nasza scenografia jest scenografią teatralną. Będziemy w teatrze i wraz z widzami będziemy się przemieszczać po rozmaitych pomieszczeniach. Pokażemy ten teatr piękny, błyszczący teatr rewiowy od przodu, ale także zajrzymy za kulisy, do garderób - powiedziała Joanna Drozda.
Na warstwę muzyczną "Piplai" złoży się piętnaście premierowych piosenek autorstwa Joanny Drozdy (słowa) i Tomasza Filipczaka (muzyka). Kompozycje będą utrzymane w swingowej stylistyce lat 20. i 30. XX w. "Nawiązuję do stylistyki lat 20. i 30., do złotej ery swingu, oraz do tego, co działo się w muzyce tuż po wojnie, kiedy królował jazz" – powiedział kierownik muzyczny Teatru Syrena, kompozytor Tomasz Filipczak. "Widzowie usłyszą również charlestona, tango i utwory nawiązujące do piosenki teatralnej międzywojnia. Skomponowałem 15 utworów - solówki, duety i zbiorowe numery" - wyjaśnił.
Scenariusz, teksty piosenek i reżyseria - Joanna Drozda. Muzyka i kierownictwo muzyczne - Tomasz Filipczak. Choreografię opracował Szymon Dobosik. Scenografię zaprojektowała Anna Maria Macugowska, a kostiumy - Mateusz Karolczuk. Za reżyserię światła odpowiada Karolina Gębska.
Występują: Natalia Kujawa (Stefania Grodzieńska), Sylwia Achu (Pamięć), Krzysztof Godlewski (Jerzy Jurandot), Marek Grabiniok (Fryderyk Jarosy), Kornelia Raniszewska (Wiera Gran), Jolanta Litwin-Sarzyńska (Hanka Bielicka), Agnieszka Rose (Hanka Ordonówna), Adrianna Kućmierz (Loda Halama) i Dominik Ochociński (Karol Hanusz).
Premiera musicalowej komedii "Piplaja" - 25 lutego o godz. 19 w Teatrze Syrena w Warszawie. Kolejne przedstawienia - 26 i 27 lutego.