EN

22.02.2022, 16:35 Wersja do druku

Czy Maria Callas naprawdę była największą śpiewaczką operową w historii?

Czy naprawdę była największą śpiewaczką operową w historii? Mimo niemal półwiecza od jej śmierci Maria Callas wciąż budzi emocje. Z pewnością wiodła życie niezwykłe.

Próbowałam zliczyć książki biograficzne o Marii Callas. Może być ich kilkadziesiąt, może kilkaset, a wciąż powstają nowe. W 2015 r. ukazała się we Francji biografia artystki („Maria Callas"), nad którą Jean-Jacques Hanine-Roussel pracował niemal 40 lat. W czerwcu ubiegłego roku wyszła „Cast a Diva: The Hidden Life of Maria Callas" Lyndsy Spence, po polsku zaś ukazały się ostatnio dwie książki. Teatr Wielki – Opera Narodowa wydał komiks włoskiej rysowniczki Vanny Vinci, a Znak Horyzont – romansową powieść „Maria Callas i głos serca", której autorka Michelle Marly z życia śpiewaczki wydobyła wątek jej blisko 10-letniego romansu z milionerem Aristotelesem Onassisem.

Sceny z życia scenicznego

Callas za życia określano mianem primadonna assoluta, w jej osobie miał się odrodzić rzadki skarb w postaci dramatycznego sopranu koloraturowego. Uważano ją za największą śpiewaczkę wszech czasów, co zawsze rodzi polemiki, bo nie sposób policzyć czy zmierzyć, zwłaszcza w dziedzinie tak niewymiernej jak sztuka, kto jest większym artystą od innego. Mimo że od śmierci artystki minie w tym roku 45 lat, nie przestaje ona fascynować. Niedawno na łamach „Książek" Maria Poprzęcka pisała o spektaklu Mariny Abramović „7 Deaths of Maria Callas".

Wspaniały głos Callas szedł w parze z wybitnym aktorstwem – to połączenie robiło piorunujące wrażenie na widzach. Urodzona w Nowym Jorku Greczynka stawała się postacią, której dawała głos i ciało, owa postać ją niosła, a artystka przekraczała granice własnego ja. Takimi możliwościami nie mogła się pochwalić ani jej koleżanka, nie do końca słusznie uważana za rywalkę Renata Tebaldi, ani wspaniałe młodsze sopranistki – Joan Sutherland i Montserrat Caballe, które na scenie wypadały raczej blado.

Callas interesowali się wielcy reżyserzy, jak Franco Zeffirelli i Luchino Visconti. W ostatnich latach życia, gdy nie mogąc ukoić serca złamanego po rozstaniu z Onassisem, chorowała na depresję i zażywała coraz więcej środków nasennych, z marazmu wyrwał ją Pier Paolo Pasolini. W jego „Medei" wcieliła się w tytułową postać, która dla miłości rzuca i niszczy wszystko. Zbieżność losu antycznej bohaterki z prywatnym życiem Callas była uderzająca.

Medea w operze Luigiego Cherubiniego była jej popisową rolą. Wielkie wrażenie robiła również jako Tosca, Violetta w „Traviacie" i Norma w operze Vincenza Belliniego – nagranie arii „Casta Diva" z tej opery w wykonaniu Callas weszło do filmu i popkultury.

Komiksowa grecka tragedia

Vanna Vinci specjalizuje się w rysowaniu komiksów o wybitnych artystkach, m.in. Fridzie Kahlo, Tamarze Łempickiej, Luisie Casati, ale też – jak ostatnio – o XIX-wiecznych kurtyzanach i kokotach paryskich. Nie jest miłośniczką opery, ale zrobiła imponujący research, a jej opowieść o barwnym życiu amerykańsko-greckiej śpiewaczki może się podobać.

O Callas powstają zwykle grube tomy, tymczasem Vinci wystarczyło 176 stron. Mimo że powieść graficzna z natury posługuje się skrótem, książka nie wydaje się powierzchowna – to utrzymana w żywym tempie opowieść o silnym ładunku dramatycznym. Zarazem niezłe wprowadzenie w świat opery. Życie Callas miało w sobie coś z teatru – zdaje się sugerować Vinci, która dla przedstawienia dziejów ikony śpiewu wybrała formę tragedii greckiej.

Włoszka jest świetną rysowniczką. Wykonała kilkadziesiąt miniportretów słynnych muzyków, jak Giuseppe di Stefano, Carlo Maria Giulini, Tito Gobbi, Tullio Serafin. Narratorką jest głównie sama Callas, ale głos mają też jej liczni partnerzy artystyczni i przyjaciele. To ich autentyczne wypowiedzi mają przybliżyć czytelnikom fenomen oddziaływania Callas.

Callas i Onassis

Z kolei niemiecka pisarka Michelle Marly, autorka powieści na motywach z życia Coco Chanel, Romy Schneider i Edith Piaf, skupiła się na jednej dekadzie życia Callas i rozkwicie jej kobiecości, który nastąpił dzięki spotkaniu artystki z ponętnym milionerem Onassisem. Szczęście zakończyło się jednak tragedią – zdradą i bolesnym rozstaniem, po którym śpiewaczka nigdy już nie odzyskała radości życia.

W obyczajowej powieści Marly opery jest niewiele, sprawy artystyczne pozostają dekoracją dla romansowej opowieści, jednak książka nie jest pozbawiona wartości literackiej.

"Maria Callas to ja", Vanna Vinci, przeł. Leszek Kazana, Teatr Wielki – Opera Narodowa, Warszawa

"Maria Callas i głos serca", Michelle Marly, przeł. Urszula Pawlik, Znak Horyzont, Kraków

Magazyn Książki nr 1/52, Maria Callas,książkiTekst pochodzi z dwumiesięcznika "Książki. Magazyn do Czytania". 

Tytuł oryginalny

Piorun z Nowego Jorku. Czy Maria Callas naprawdę była największą śpiewaczką operową w historii?

Źródło:

„Gazeta Wyborcza” online

Link do źródła

Wszystkie teksty Gazety Wyborczej od 1998 roku są dostępne w internetowym Archiwum Gazety Wyborczej - największej bazie tekstów w języku polskim w sieci. Skorzystaj z prenumeraty Gazety Wyborczej.

Autor:

Anna S. Dębowska

Data publikacji oryginału:

22.02.2022