Ryszard Marek Groński napisał monodram o życiu Ireny Sendlerowej. Jego premiera odbędzie się już w niedzielę.
- Wydało mi się, że za mało się pamięta i wie o ludziach, którzy narażali życie, ratując innych - tłumaczy autor. O "Irenie zwanej Jolantą" postanowił opowiedzieć, ponieważ jest ona dla niego "pięknym przykładem Polki ofiarnej". Bezpośrednim impulsem stworzenia tekstu stała się lektura książki Anny Mieszkowskiej "Matka dzieci Holocaustu", która - przypomnijmy - była także kanwą scenariusza międzynarodowej produkcji filmowej "Dzieci Ireny Sendlerowej". Oddania i poświęcenia bohaterki, znanej w czasach wojennej konspiracji pod imieniem Jolanta, autor doszukał się m.in. w tradycji narodowych powstań. Na barki kobiet spadało wtedy nie tylko darcie szarpii czy opatrywanie rannych. - Irena robiła rzecz trudniejszą - podkreśla autor. - Kładła opatrunki na dusze. Dzieci, którymi się opiekowała i którym zapewniała byt, były okaleczone. Wymagały ciepła, szacunku dla swego dzieciństwa i prawdy w postępowaniu. Tylko niezwykle odważny