Ruth Berlau miała wiele zawodów, a do historii kultury przeszła przede wszystkim jako osoba, która jako pierwsza zaczęła robić dokumentację fotograficzną przedstawień teatralnych - powiedział PAP autor i reżyser "Skóry węża" Artur Urbański. Prapremiera - 27 maja w Teatrze Narodowym.
Akcja sztuki rozgrywa się mniej więcej rok przed śmiercią niemieckiego reżysera i pisarza Bertolta Brechta w Berlinie, do którego na dwuletnie stypendium (1955-57) przyjechał na staż w teatrze Berliner Ensemble polski reżyser Konrad Swinarski.
Spotyka tam dwie kobiety, które są z Brechtem związane – jego żonę, słynną aktorkę Helenę Weigel oraz byłą kochankę, duńską aktorkę i fotografkę Ruth Berlau. "To właśnie wokół niej koncentruje się akcja dramatu. Swinarski staje się świadkiem walki kobiety o siebie i własną tożsamość" - czytamy w zapowiedzi.
- Ruth Berlau jest bardzo ciekawą postacią. Miała wiele zawodów, a do historii kultury przeszła przede wszystkim jako osoba, która jako pierwsza zaczęła robić dokumentację fotograficzną przedstawień teatralnych. Wyszedł nawet w Niemczech bardzo pięknie wydany album z jej zdjęciami - powiedział PAP Artur Urbański.
Wyjaśnił, że ponadto Berlau była duńską aktorką, reżyserem i kochanką Brechta. - Próbowała też swoich sił jako pisarka. Napisała powieść. Współpracowała z Brechtem przy pisaniu jego dramatów, a podczas jego emigracji do USA napisała razem z nim scenariusz do filmu fabularnego - mówił reżyser.
- Natomiast później, po II wojnie światowej, w okresie berlińskim Berlau została skierowana do działu literackiego Berliner Ensemble, ponieważ była już niezdolna do pracy. Była chora - została alkoholiczką, od czasu do czasu lądowała w szpitalu psychiatrycznym - powiedział Urbański.
Zwrócił uwagę, że "czytając o Berlau odkrył, że punktem zwrotnym w jej życiu była śmierć jej dziecka". - Berlau miała z Brechtem dziecko, co przez środowisko Brechta i przez niego samego było trochę usuwane w cień. O tym się przez wiele, wiele lat nie mówiło - wyjaśnił reżyser.
- To była taka sytuacja, że to dziecko urodziło się w Nowym Jorku, ponieważ Brecht z całym swoim klanem - żoną, dziećmi, oficjalną kochanką i nieoficjalną, i z Berlau wyemigrowali do USA. Brecht, ponieważ była w ciąży, obiecał jej, że zamieszkają razem i stworzą własną rodzinę. Dziecko kilka dni po narodzinach umarło, a Brecht wycofał się ze swoich obietnic - mówił. - Wtedy Ruth po raz pierwszy trafiła do szpitala psychiatrycznego - zaznaczył reżyser.
Pytany o to, jak interpretować tytuł dramatu "Skóra węża", Urbański powiedział, że to może się kojarzyć z sezonową zmianą skóry przez węża i "porzucaniem kolejnych kobiet przez Brechta". - Zresztą Ruth w sztuce mówi takie zdanie: "można być ślepym, bo ślepy to też człowiek, ale jeśli jest się niewidzialnym - to przestaje się być".
Reżyser przyznał, że przygotowując przedstawienie posługiwał się poetyką teatru epickiego. - Brecht bardzo dużo zmienił w teatrze, choć też czerpał od innych. Przede wszystkim od Erwina Piscatora - powiedział. - Podchodząc do pracy nad tą sztuką pomyślałem sobie, że byłoby przewrotnie opowiedzieć o Brechcie Brechtem. To jest zresztą wpisane w tekst, bo są songi - wyjaśnił.
- To pewne cechy charakteru, które Brecht miał. On umiał brać, wykorzystywać, obracać sytuacje na swoją korzyść. Jak np. z "Operą za trzy grosze", gdy wszyscy mówimy, że to jest jego, a to nie jest jego - podkreślił.
Urbański przypomniał, że po śmierci Brechta jego żona i spadkobierczyni poprosiła Konrada Swinarskiego o przygotowanie pogrzebu męża i o uporządkowanie jego prywatnego archiwum.
- W pewnym momencie spotkałem w Warszawie na ulicy swojego byłego profesora Macieja Prusa, który jak się dowiedział, że piszę sztukę o Berlau, zaczął mi relacjonować opowieści samego Swinarskiego, którego znał osobiście - powiedział reżyser. - Opowieść Swinarskiego była taka, że wszyscy go pytali o ten Berlin i jak jest - on odpowiadał, że fajnie, ale z ramienia teatru dostał pod opiekę "jakąś taką dziwną osobę, z którą można rozmawiać tylko do godz. 11, bo potem jest już pijana". Okazało się, że to właśnie była Ruth Berlau - wyjaśnił Urbański.
Reżyser przyznał, że poruszyła go historia życia Ruth. - Starałem się opowiedzieć o wydarzeniach z tamtych czasów z jej perspektywy. Została odrzucona jako człowiek i pominięta jako artystka. Musiała też czuć się upokorzona jako kobieta. W czasach, o których opowiadam, została przez otoczenie Brechta już całkowicie od niego odizolowana. Nastąpiło totalne wykluczenie - powiedział Urbański, cytowany na stronie Teatru Narodowego.
Jak wyjaśnił, "Ruth podkreśla, że to, co przeżyła, mimo że tragiczne, jest jedyną rzeczą, którą ma". - To buduje jej tożsamość - tłumaczył.
- Fotografie, o których Ruth tak często mówi w sztuce, to są wspomnienia, nasze zderzenia z przeszłością – ocenił. - To takie rzeczy, które nosimy w sobie, które nas determinują - dodał Urbański.
Reżyseria, scenografia i światło - Artur Urbański. Kostiumy zaprojektowała Magdalena Maciejewska. Muzykę skomponował Szymon Nidzworski. Choreografię opracował Tobiasz Berg. Za projekcje wideo odpowiada Natalia Spychała.
Występują: Monika Dryl (Maria Eich, Dziewczynka), Beata Fudalej (Ruth Berlau), Joanna Gryga (Isot Kilian, Dziewczynka), Aleksandra Justa (Helene Weigel), Anna Ułas/ Joanna Kwiatkowska-Zduń (Kaethe Reichel, Dziewczynka), Magdalena Warzecha (Elisabeth Hauptmann, Dziewczynka), Marek Barbasiewicz (Gerhard Thieme), Arkadiusz Janiczek (Minister, Aktor), Waldemar Kownacki (Papież, Aktor), Kacper Matula (Stefan Brecht), Jacek Mikołajczak (Lekarz, Aktor), Paweł Tołwiński (Sekretarz, Diakon, Asystent, Pacjent, Aktor) i gościnnie Paweł Głowaty (Konrad Swinarski).
"Skóra węża" to piąta premiera w tym sezonie zrealizowana w Teatrze Narodowym w Warszawie.
Prapremiera "Skóry węża" - 27 maja o godz. 19.30 na scenie przy Wierzbowej im. Jerzego Grzegorzewskiego Teatru Narodowego w Warszawie. Kolejne przedstawienia - 28-29 maja br.