Z Christianem Kerezem rozmawia Aleksandra Pinkas. Architekt Muzeum Sztuki Nowoczesnej wyjaśnia, dlaczego zażądał dodatkowej zapłaty za projekt i czemu nie chce stawiać budynku w żadnym innym mieście.
Za projekt muzeum dostanie pan 26 mln złotych. To najdroższa miejska inwestycja w historii. Na początku lipca zwrócił się pan z prośbą do ratusza o dodatkowy 1 mln złotych. Dlaczego? Christian Kerez: Te pieniądze nie są dla mnie. Na życzenie miasta musiałem zmienić całą koncepcję budynku i zaprojektować w środku teatr. Okazało się, że będzie drożej niż wcześniej sądziłem. Nowy projekt muszę teraz skonsultować z inżynierami, którzy dotychczas nie pracowali w moim zespole. Jeden z nich zajmie się akustyką całej sali, a drugi konstrukcją obrotowej sceny. Obaj pracują w pracowni Stefana Kuryłowicza, który też jest zaangażowany w tworzenie koncepcji muzeum. Mają doświadczenie w projektowaniu teatrów i cieszą się bardzo dobrą reputacją. Nie zamierzam zmieniać wysokości swojego honorarium. Nawet jeśli będę musiał wykonać dodatkową pracę, której nie przewiduje podpisany z miastem kontrakt. Czemu nie przewidział pan, że będzie