Jest to dystopijna opowieść o niedalekiej przyszłości, do której wszyscy nieuchronnie zmierzamy i której wszyscy jesteśmy twórcami – mówi PAP Anna Gryszkówna, reżyserka „Laborantki” Elli Road. Polska prapremiera w Teatrze Współczesnym w Warszawie – w środę.
"To świat, w którym o kondycji i sytuacji człowieka decydują ratingi budowane na podstawie badania krwi" - wyjaśniła Anna Gryszkówna. Podkreśliła, że "podczas tego badania z genomu człowieka i z jego możliwości komórkowych dowiadujemy się o nim wszystkiego: jakie ma choroby ukryte, jakie schorzenia jawne, jak długo będzie żył, co mu zagraża". "Każdy dostaje swoją punktację i na jej podstawie albo dostajesz lepszą pracę, albo będziesz bezrobotnym. Albo podczas ciężkiej choroby przyjedzie po ciebie karetka, gdy masz powyżej średniej punktacji, albo ratownicy nie przyjadą. Albo twoje dziecko dostanie wózek inwalidzki, albo zostanie pominięte" - powiedziała reżyserka.
"Są to straszne wybory, w trudnych, okrutnych czasach, którym te postacie chcąc nie chcąc podlegają. Bo w przedstawieniu ten niewidoczny system staje się tak naprawdę determinantą życia ludzkiego" - tłumaczyła. "Nasi bohaterowie, zamknięci w takim świecie, próbują - każdy na swój sposób - dostosować się, ulec wobec systemu, albo z nim walczyć. Próbują ocalić swoje człowieczeństwo i zawalczyć o świat, w którym jeszcze istnieje empatia, międzyludzkie związki, prawda" - wyjaśniła twórczyni przedstawienia.
Pytana, kim jest kreowany przez Leona Charewicza David, Anna Gryszkówna powiedziała: "on jest w pewien sposób bohaterem metaforycznym". "Człowiekiem z innego świata, który jeszcze pamięta to, co było, zanim rzeczywistość stała się okrutna" - mówiła. "W spektaklu funkcjonuje trochę jak przewodnik tych młodych ludzi. Nakłania ich do podjęcia próby powrotu do natury, do ogrodu; do tego, co było piękne, dobre i czyste. Żeby stamtąd czerpać energię i wiarę" - powiedziała twórczyni przedstawienia.
"Char, przyjaciółka głównej bohaterki Bei, jest z kolei dziewczyną, której postawiono bardzo trudną diagnozę. Na oczach widzów toczy się jej proces pogodzenia się z tym, jaki los ją czeka" - mówiła. "Char wybiera nieoczywistą drogę, nie wpada w depresję, lecz próbuje zawalczyć o siebie i przekuć tę okrutną diagnozę w coś dobrego. Chce jeszcze zrobić coś dobrego dla świata, chce być potrzebna, chociaż zostało jej niewiele czasu" - oceniła Anna Gryszkówna.
Wyjaśniła, że widzowie główną parę bohaterów - Beę i Aarona - obserwują od pierwszego ich spotkania. "Od wybuchu uczucia między nimi, poprzez różne fazy związku, łatwiejsze i trudniejsze. Przyglądamy się, jak kłamstwo i ten system, który determinuje ludzi, ma wpływ na uczucia, relacje i emocje" - mówiła. "Obserwujemy, co każde z nich może z tym zrobić i co z tego wynosi. Czy wygra dusza, czy zniewolony umysł" - powiedziała reżyserka.
"Ella Road w swojej debiutanckiej sztuce z gatunku social fiction kreśli mroczną wizję świata w nieokreślonej przyszłości, rodem z serialowej dystopii Black Mirror. Badania genetyczne są tak zaawansowane, że na podstawie indywidualnego DNA każdy ma przyznany rating – ocenę, która przekłada się na jego status społeczny" - czytamy w zapowiedzi przedstawienia.
Wyjaśniono, że "głównym kryterium oceny jednostek staje się nie pochodzenie etniczne czy klasowe, a specyficzny koktajl genów". Dodano, że "procesy wykluczania słabszych pozostają jednak dziwnie znajome".
"Laborantka Bea zakochuje się po uszy w Aaronie. Tych dwoje łączy słabość do poezji i soku ananasowego. Bea marzy o macierzyństwie, jednak Aaronowi niespieszno do powiększenia rodziny. Ale co stoi na przeszkodzie, skoro oboje mają wysoki rating?" - napisano o akcji spektaklu.
Anna Gryszkówna wyjaśniła, że w świecie przedstawienia "uczucia zastąpi matematyka genów, a człowieczeństwo i wolność - ratingi i wskaźniki tworzone przez bliżej nieokreślony system". "W spektaklu Laborantka jak w prawdziwym laboratorium ludzkiej duszy możemy przyjrzeć się temu procesowi. Zaobserwować jak łatwo i niezauważalnie stajemy się jego ofiarami. Czy mamy wybór? Czy jesteśmy skazani, by ulec temu procesowi? Przerażeni światem Orwelowskiego 1984 nieświadomie i niezauważalnie sami stajemy się konstruktorami odczłowieczonej rzeczywistości przyszłości" - zaznaczyła reżyserka.
Debiutancka sztuka Elli Road pt. "Laborantka" miała prapremierę w prestiżowym Hampstead Theatre w Londynie. Była w 2019 r. nominowana do Nagrody Oliviera w kategorii Najlepsza Nowa Sztuka, dotarła też do finału Nagrody im. Susan Smith Blackburn.
Autorką sztuki jest brytyjska pisarka Ella Road. Przekładu dokonała Klaudyna Rozhin. Reżyseria - Anna Gryszkówna. Scenografię i kostiumy zaprojektowała Karolina Bramowicz. Muzyka - Rafał Mazur. Za reżyserię światła odpowiada Karolina Gębska, a za projekcje multimedialne - Paweł Feiglewicz-Penarski.
Występują: Monika Pikuła (Char), Elżbieta Zajko (Bea), Leon Charewicz (David) i Filip Kowalczyk (Aaron).
Spektakl rekomendowany jest dla widzów powyżej 16. roku życia.
Prapremiera polska "Laborantki" - 12 i 13 lutego o godz. 19 na Scenie w Baraku Teatru Współczesnego w Warszawie. Kolejne przedstawienia - 14-16 i 18 lutego.