EN

2.09.2022, 08:27 Wersja do druku

Warszawa. Dziś premiera „Samotności długodystansowca” w reż. Adama Sajnuka

Najważniejsze dzieje się w głowie tego chłopaka-biegacza. Jego światopogląd jest oparty głównie na intuicji - powiedział PAP Adam Sajnuk, reżyser przedstawienia „Samotność długodystansowca”. Premiera w Teatrze XL w Warszawie - 2 września.

fot. Rafał Meszka

"Podstawą mojej adaptacji jest opowiadanie Alana Sillitoe Samotność długodystansowca. Oczywiście, znam też film Tony'ego Richardsona z 1962 r. i razem z aktorami obejrzeliśmy go, ale traktujemy tylko jako jedno ze źródeł inspiracji" - wyjaśnił Sajnuk.

"Jednak ten brytyjski film już się nieco zestarzał i ta historia wymagała pewnej uniwersalizacji" - ocenił reżyser, wyjaśniając, że "akcji spektaklu nie przeniósł na grunt polski". "Ta historia w naszym spektaklu równie dobrze może się rozgrywać w Anglii, jak i w Polsce czy Irlandii" - powiedział.

Reżyser zaznaczył: "trochę tę opowieść odkurzyliśmy". "Uwspółcześniliśmy ją na pewno w sferze językowej. I to nie poprzez takie proste dodanie wulgaryzmów. Poszukaliśmy współczesnego brzmienia dla języka postaci i odpowiedników dla używanego przez nich slangu, by dotrzeć do młodych odbiorców" - tłumaczył.

"Mnie się ten tekst od dawna podobał i się do niego przymierzałem. Myślę, że idealnie pasuje dla Społecznej Sceny Debiutów" - mówił. "To jest opowieść w jakimś sensie inicjacyjna, o pewnym buncie. Często z aktorami porównywaliśmy ją do konfliktu pokoleniowego" - dodał reżyser.

Przyznał, że zachował główne elementy i konteksty historii. "Ten tekst jest bardzo aktualny, nawet nie tyle poprzez tę opowieść o poprawczaku, bo to się oczywiście też mogło komuś przydarzyć" - mówił. "Bohaterem jest kilkunastoletni chłopak, któremu zmarł ojciec, matka ma kochanka. Dokonuje włamu do piekarni. Zostaje złapany i skazany na półtora roku osadzenia w zakładzie poprawczym, gdzie odkrywają jego talent do długodystansowych biegów przełajowych" - wyjaśnił.

Sajnuk przypomniał, że główny bohater, Colin Smith, "zostaje wystawiony w prestiżowych zawodach - z punktu widzenia dyrektora jego poprawczaka". "I po serii kilkumiesięcznych treningów przystępuje do tego biegu, który zakończy się w niecodzienny sposób. Tyle akcja" - powiedział.

"Najważniejsze dzieje się w głowie tego chłopaka-biegacza. Jego światopogląd jest oparty głównie na intuicji. Nie ma wzorców wyniesionych z domu. Ojciec umarł, matka ma jakiegoś faceta, a jego życie polega właściwie na tym, że on krąży po ulicach. Trochę rozrabia, czasem gdzieś pracuje i zdobywa pieniądze na bułkę, na coś do picia" - wyjaśnił reżyser. "Tak naprawdę to jest to egzystencja chłopaka z bardzo biednej, robotniczej rodziny" - dodał.

"Natomiast to, jaką on ma wrażliwość, jakie ma niezwykłe przemyślenia i jak zaczyna w tym wieku kilkunastu lat postrzegać represywność systemu, opresyjność wartości, które mu się narzuca - jest wprost niezwykłe" - ocenił. "Ma indywidualne podejście, własne zdanie. Wybija się na niepodległość, która owocuje tym odważnym finałem tego biegu" - podkreślił Sajnuk.

Reżyser przypomniał, że w opowiadaniu występuje szereg bohaterów. "Jest ojciec, jest tajniak, który zgarnia Colina, pojawia się jego kolega, brat" - mówił. "Ja w tym przedstawieniu wymyśliłem sobie, że to będzie forma zabawy, podczas której trzech aktorów wcielać się będzie w różne postacie" - zaznaczył.

"Podstawową postacią jest jednak ten chłopak-biegacz i oni go grają wszyscy trzej. Podobny zabieg zastosowałem niedawno w Świństwie, gdzie grały trzy dziewczyny" - powiedział. "Myślę, że to jest bardzo fajna forma dla tych młodych aktorów, bo mogą pobawić się w takie kreowanie i wcielanie się w postaci na oczach widzów. Czasami tylko na parę zdań" - tłumaczył.

Podkreślił, że "każdy z tych młodych aktorów gra przynajmniej po trzech bohaterów. I za każdym razem wraca do postaci Colina" - wyjaśnił reżyser, dodając, że "ma wrażenie, iż jest to fajna zabawa i dla aktorów, i dla widzów". "To wcielanie się jest na szybko, ale z pewną podstawą psychologiczną, ale też z charakterystyką fizyczną, która może trochę przywodzić na myśl pogranicze kabaretu" - zaznaczył.

"To nie są zabiegi, które są jakoś specjalnie nowe, ale w teatrze przy takim tekście działają" - ocenił. "Ja się bardzo skupiłem na pracy z tymi aktorami. Będzie oszczędna scenografia i muzyka na żywo" - dodał.

Zaznaczył, że "to będzie dość muzyczne przedstawienie, w którym rytm jest ważny". "Muzycznie przeniesiemy się w lata 80. i 90. - w okres wczesnej muzyki elektronicznej typu Jean-Michel Jarre czy też późny Niemen. Będzie elektroniczny keyboard z lat 90., który poprowadzi bohaterów" - wyjaśnił Adam Sajnuk.

"Wielobarwny język i trafne spostrzeżenia głównego bohatera, który atakuje obłudę kultury, obyczajowości oraz moralności całego świata, w którym żyje. Bezwzględna niepoprawność polityczna" - napisano w zapowiedzi przedstawienia.

Reżyseria i adaptacja - Adam Sajnuk. Scenografię i kostiumy zaprojektowała Katarzyna Adamczyk. Muzykę na żywo wykonują Michał Lamża/ Wojciech Gumiński.

Występują Adam Rosa, Maciej Czerklański i Michał Iwaszkiewicz.

Spektakl przygotowano w ramach Społecznej Sceny Debiutów Teatru WARSawy.

Premiera - 2 września o godz. 19 w Teatrze XL (Pl. Hallera 5/10a w Warszawie). Kolejne przedstawienia - 3-4 września.

Źródło:

PAP