EN

24.02.2023, 08:47 Wersja do druku

Warszawa. Dziś premiera „Przedwiośnia” w Teatrze Powszechnym

To będzie przedstawienie o marzeniach o przyszłości, ale też o trudnościach i przeciwieństwach, jakie przed nami stoją - mówi PAP Paweł Łysak, dyrektor stołecznego Teatru Powszechnego i reżyser „Przedwiośnia” wg powieści Żeromskiego. Premiera w piątek.

fot. proj. studio graficzne Homework

"Myślę, że opublikowane w 1924 r. Przedwiośnie nie zdezaktualizowało się. Bo tak, jak sto lat temu zastanawialiśmy się, jaka ma być Polska, jaka ma być przyszłość - tak, jak sto lat temu staliśmy pomiędzy wizją konserwatywną, opartą na tradycji, a wizją nowoczesną czy też progresywną - tak nadal tkwimy w tym dylemacie" - powiedział. "Myślę też, że tak, jak sto lat temu cały czas czujemy, jakby wciąż było przedwiośnie, jakby dopiero ta wiosna miała nadejść; jakby to wszystko, co dobre dla Polski, miało się wydarzyć" - wyjaśnił Paweł Łysak.

Dyrektor Powszechnego przypomniał, że premiera odbędzie się 24 lutego - "w smutną rocznicę wybuchu wojny w Ukrainie". "Sądzę, że to również ma jakiś wpływ na to, jak patrzymy dzisiaj na świat, i na to, jak opowiadamy o Przedwiośniu Żeromskiego, które w tle ma przecież Baku, rewolucję, szereg niebezpieczeństw związanych z walkami, brutalnością i przemocą" - tłumaczył reżyser.

"Rekonstruujemy losy Cezarego Baryki na przestrzeni całej powieści. Jego historię opowiada siedmioro aktorów, ale nie stwarzamy iluzji, że przedstawiamy całość tej obszernej zresztą powieści" - powiedział. "To rekonstrukcja kluczowych wydarzeń za pomocą muzyki, projektorów i projekcji, wyświetlania i ekranów. Bardziej może apelujemy do emocji widzów, próbując pobudzić ich wyobraźnię" - zwrócił uwagę.

"Na początku spektaklu Baryka jest małym chłopcem, a w zakończeniu jest już doświadczonym młodzieńcem. Istotnie ten przedział czasu w przedstawieniu jest spory" - mówił. "Pochylamy się nad tą postacią, trochę czerpiąc z własnych doświadczeń i z doświadczeń aktywistów" - zaznaczył.

"Opowiadamy o historii dojrzewania młodego człowieka do polityczności, do myślenia o przyszłości, o Polsce" - podkreślił Łysak.

Reżyser do współpracy zaprosił dwójkę aktywistów społecznych. "Ponieważ ja już jestem człowiekiem życiowo zaawansowanym - a opowieść jest o młodzieńcu w okolicach dwudziestki -zaprosiłem dwójkę młodych aktywistów, Zuzannę Karcz i Sebastiana Słowińskiego, aby pomogli nam to wystawić" - powiedział. "Komentują zdarzenia i akcję ze sceny" - stwierdził, dodając, że "w ten sposób spektakl nawiązuje do efektu obcości Bertolta Brechta".

Pytany o postać Szymona Gajowca i jego wizję "szklanych domów", reżyser wyjaśnił: "Uważam, że wizja szklanych domów jest bardzo esencjalna". "Z kolei postać samego Szymona Gajowca w spektaklu pojawia się niezbyt często. Natomiast jego wizja przyszłości, którą Gajowiec w powieści przedstawił, jest w naszym przedstawieniu obecna" - wyjaśnił.

"W spektaklu mówimy o biografii, o rewolucji, o przewrocie, ale też dotykamy kwestii przyszłości. Pytamy, jaka ma być Polska i co z ta Polską ma się dziać" - powiedział. "I tu wracamy do tego sporu, który w powieści toczą lewicowiec Lulek i centrysta Gajowiec. On jest dość istotny, choć raczej stanowi dla nas inspirację, by mówić o współczesności".

Zwrócił uwagę, że w powieści "Żeromski stawia bardzo mocną diagnozę początku dwudziestolecia międzywojennego". "To było wtedy bardzo rewolucyjne, że po pięciu latach tego początku wolnej Polski ktoś powiedział, jak to wszystko wygląda, co jest źle. Zaatakował i powiedział, że tak naprawdę nie dajemy sobie rady z tą odzyskaną wolnością i że nie jesteśmy na nią gotowi" - mówił. "W Sułkowskim napisał nawet, że trzeba rozrywać rany polskie, żeby się nie zabliźniły błoną podłości, i to się wtedy odbiło mocnym echem" - ocenił.

"My w tej chwili nie opowiadamy o tamtym dwudziestoleciu, o tamtej sytuacji. Wykorzystujemy ten tekst, żeby opowiedzieć sobie, że nie jesteśmy w tej chwili w dużo lepszej sytuacji, a przynajmniej nie mamy poczucia, abyśmy w takiej byli" - wytłumaczył Łysak.

Pytany o scenografię, kostiumy i projekcje, powiedział: "Opowiadamy historię Baryki, ale trochę za pomocą efektów obcości i z dystansem". "Tę historię ukazują współcześni ludzie, dlatego występują we współczesnych kostiumach. A scenografia jest w zasadzie tworzona przez wyświetlane projekcje". Dodał, że w jego ocenie "przedstawienie jest barwne i żywe".

"Po prawie stu latach wracamy do tej powieści ze ścisłego kanonu polskiej literatury, by przyjrzeć się postawionym przez Żeromskiego pytaniom o sprawiedliwość społeczną, o Polskę obywatelską, a przede wszystkim o marzenia dotyczące nowej, lepszej rzeczywistości" - czytamy w informacji o spektaklu.

Reżyseria – Paweł Łysak. Scenariusz i dramaturgia – Paweł Sztarbowski. Współpraca dramaturgiczna – Sebastian Słowiński. Scenografię zaprojektował Robert Rumas. Współpraca scenograficzna i kostiumograficzna – Anna Macugowska. Muzykę skomponował Dominik Strycharski. Za wideo odpowiada Karol Rakowski.

Występują: Grzegorz Artman, Klara Bielawka, Aleksandra Bożek, Arkadiusz Brykalski, Magdalena Celmer (gościnnie), Michał Czachor (Cezary Baryka) i Michał Jarmicki.

Premiera 24 lutego o godz. 19 na Scenie Dużej Teatru Powszechnego im. Zygmunta Hübnera w Warszawie. Kolejne przedstawienia - 25-26 i 28 lutego.

Źródło:

PAP