Znakomity autor w swojej sztuce oddaje głos 266 postaciom w Royal Court Theatre.
Dramat-impresja, na którą składają się pozornie oderwane od siebie wypowiedzi 299 bezimiennych bohaterów: o przypadku, przeznaczeniu, winie, wstydzie, bólu, głupocie, polityce, zbrodni i zwykłej codzienności – czyli cudzie ludzkiej egzystencji. Pierwsze sto kwestii dotyczy kulturowych napięć, „cultural toothache” – jak to ujął sam Crimp; druga setka zainspirowana została ciągiem wyznań mniejszych i większych przewinień w spektaklu Speak Bitterness Tima Etchellsa i Forced Entertainment. Ostatnie 99 kwestii oscyluje wokół idei przypadku. Kwestie są często pojedynczym zdaniem, a czasem kilkustronicowym monologiem. Autor zestawia je nierzadko na zasadzie skrajnej przeciwności.
W tej swoistej poetyckiej „panoramie ludzkości”, gęstej od emocji i traum, wzniosłe zestawione jest z niskim, tragizm z humorem, a osobiste z publicznym. Wśród wielości i różnorodności, wątki w dziwny sposób łączą się, powracają, splatają się ze sobą i uzupełniają, ukazując świat jako wielkie, magiczne puzzle ludzkich istnień, przekonań i losów. Autor nie utożsamia się z bohaterami ani ich nie cenzuruje, dbając o poprawność polityczną – oddaje im po prostu głos, pozwalając artykułować nierzadko kontrowersyjne czy prowokacyjne treści. Słuchamy odprysków opowieści, historie na jedno mgnienie uchylają rąbka tajemnicy, pozostawiając dotkliwy niedosyt. Bo chcemy wiedzieć, co było dalej, co przedtem i dlaczego tak, i kim jest w ogóle ten człowiek – ale musimy sobie to sami dopowiedzieć, bo autor już do głosu dopuszcza kolejną postać. I, jak zawsze – zadaje więcej pytań niż udziela odpowiedzi. Jeśli jednak wystarczająco skupimy uwagę, zauważymy rozwój poszczególnych wątków w wypowiedziach kolejnych postaci, ich uzupełnienia, dopowiedzenie niejasnych w pierwszej chwili motywacji. Publiczność dostaje od autora zadanie, by te odpryski złożyć w jedną całość. Liczba występujących aktorów jest decyzją reżysera – sztukę równie dobrze może odegrać dwoje wykonawców, jak i… 299. W prapremierowym spektaklu wyświetlanym na ekranie komputerowo wygenerowanym twarzom głosu użyczał sam Martin Crimp (prowokując namysł nad tym, czy nie jest to sztuka o jednym, wielogłowym bohaterze o imieniu Człowiek). Ważną rolę w tekście odgrywa powtarzalność słów i motywów, zapadające w świadomość surrealistyczne wizje czy magicznie wypreparowane chwile zwyczajności, a także rytm podkreślający tak typowy dla tego autora walor poetycki.
Stworzyłem świat – pewnie wątpicie, pewnie – ale przysięgam, że stworzyłem cały świat. Były w nim drzewa, było światło i zwierzęta. I były małe, śmieszne drzwi, przez które mogłeś przejść, a kiedy już przeszedłeś, przed sobą miałeś albo ciąg magicznych sal, albo otwierał się krajobraz: połacie pól, pejzaże morskie lub wieżowce, ogrody róż lub nieznośny bezkres pustyń. I oczywiście byli także ludzie, moja największa duma. Ja ich stworzyłem, ja w nich tchnąłem ruch. Starczyło zerknąć w którekolwiek drzwi i wszędzie byli, i uwijali się wokół swych małych spraw, jakby naprawdę żyli. A ten ich świat zaplanowałem tak, by nie widzieli, że podglądam. Jasne, że coś podejrzewali – dałem im trochę sprytu! –wypatrywali mnie dokoła – szukali na pustyni, może strzeliło im do głowy, by wziąć siekierę i zdemolować którąś z sal, i mnie w ten sposób znaleźć. Ja widzę, że mi nie wierzycie, niewielu mi w to wierzy, a ja się ciągle zastanawiam, jak wszystko to zdołałem zniszczyć. I jakoś mniej mnie boli fakt, że ten mój świat gdzieś zniknął – dosłownie zniknął, bezwzględnie został utracony – niż to, że nikt z was tu siedzących – których inteligencji nie podważam – nie weźmie serio możliwości, że taki ktoś jak ja mógł stworzyć tego typu wynalazek.
Autor: Martin Crimp
Przekład: Marta Orczykowska
Tytuł: Nie jestem z tych
Tytuł oryginału: Not One of These People
Obsada: do decyzji reżysera
Prapremiera: Reż. Christian Lapointe, Royal Court 2022
(Występuje autor dramatu użyczający głosu 299 komputerowo wygenerowanym ruchomym twarzom)
Ciekawa, wybijająca z komfortu koncepcja.
„Time Out”
Dzieło nadzwyczaj ambitne.
„Daily Telegraph”
Zabawne i głębokie.
„Le Soleil” (Québec)
Trailer:
Not One of These People by Martin Crimp | Trailer - YouTube