Błyszczący w agresywnym świetle transwestyci. Niejednoznaczność płciowa. Ikony popkultury, od Elvisa i Spidermana po Lorda Vadera. Młody Rakewell, poślubiając kobietę z brodą (Nicolas Zieliński), nakłada welon tak samo, jak robił to Adam Ferency w warszawskim "Poskromieniu złośnicy". Po scenie kręci się Mickey Mouse, która zaskoczyła kiedyś w operze "Wozzeck". Jakby reżyser czuł jakąś kompulsywną konieczność powtarzania, podsumowywania. Wyliczania raz jeszcze, z buchalteryjną precyzją, wszystkiego, co liczyło się w jego dorobku - Joanna Derkaczew o "The Rake's Progress" Warlikowskiego w Staatsoper im Schiller Theater.
"A ty? Czy już coś w sobie zdradziłeś?". Krzysztof Warlikowski w "The Rake's Progress" pyta o cenę sukcesu, snów o potędze i dochodzenia do sławy "na skróty". Sprawdza też, czy kryzysy i chwile załamania nie są paradoksalnie najlepszym, co może nas w życiu spotkać. Historię Toma Rakewella (Florian Hoffmann) obudowuje serią przypisów, ram i komentarzy. "Żywot rozpustnika" to opowieść o czystym, naiwnym, ale próżnym młodzieńcu, który dzięki paktowi z szatanem zmienia zaściankową nudę na świat glamour. Dzieło Strawińskiego powstało w czasach, gdy te same motywy i demony doszły do głosu u Oscara Wilde'a ("Portret Doriana Graya") czy Balzaca ("Jaszczur"). Ich teksty niosły ostrzeżenie, potępienie, obawę. W wersji Warlikowskiego czuć raczej tęsknotę i fascynację. Rozwojowi akcji przygląda się z widowni starzec w galowym smokingu. To Rakewell powitany przez parę protagonistów jako pierwowzór głównego bohatera. Ten pomarszczony, tr