Bezsenność. Mglista noc. Milczenie...
O, ująć teatr jak instrument
i plac, podobny wielkiej scenie,
zagłuszyć trzaskiem starych trumien.
Władysław Broniewski
Ballada o placu Teatralnym, 1932
Na wieść o strajkach moskiewskich rozpoczął się - 31 października 1905 r. - strajk kolejowy w Królestwie Polskim. W pięć dni później strajk powszechny ogarnął już całe Cesarstwo. Aby spacyfikować te protesty, 30 października car Mikołaj II podpisał tzw. manifest konstytucyjny, który zapowiadał m.in. „darowanie ludności niewzruszonych zasad wolności obywatelskiej na podstawach rzeczywistej nietykalności osobistej, wolności sumienia, słowa, zgromadzeń i związków". Pisze Anna Kuligowska-Korzeniewska w Stolicy.
Dokument ten natychmiast zyskał pogardliwe miano „konstytucji z nachajką". 1 listopada „Warszawa - opisywał Benedykt Hertz - buchnęła nagle życiem politycznym. Na ulicach wre". Podał także teksty ulicznych przemówień, zapowiadających bunt: „Wszystkie ustępstwa, których doczekaliśmy, to zadatek tylko, to zapowiedź. Nam trzeba więcej!". To „więcej" znaczyło: powszechnego prawa wyborczego, zniesienia stanu wojennego, amnestii dla więźniów politycznych, autonomii Królestwa; „my się tu sami rządzić musimy; u siebie; tu w Warszawie, sejm mieć powinniśmy".