Kilka już lat temu zapowiedziano, że na scenie - warszawskiego Teatru Wielkiego wystawiony zostanie jeden z wagnerowskich dramatów muzycznych: przecież "nie wypada", aby najbardziej reprezentacyjny teatr operowy stroni} od wielkiego repertuaru. Zapowiedź wreszcie została zrealizowana: na afisz wszedł "Tannhäuser". Cieszyć się z tego, czy smucić? Pytanie takie nie mogłoby oczywiście zostać postawione, gdyby przedstawienie wielkiej wagnerowskiej opery dawało częściowo choćby satysfakcję. Niestety: jest to spektakl - klęska, spektakl napawający najwyższym niepokojem o dalsze losy stołecznego Teatru Wielkiego. Jedyne pozytywne elementy warszawskiej realizacji "Tannhäusera" to pewien sceniczny rozmach, oryginalność operującej projekcją scenografii, dość efektowny układ niektórych tańców. Lecz to, że reżyser chętnie posługuje się sceną obrotową, że autorka scenografii operuje bardzo sprawnym warsztatem nie oznacza jeszcze, że poczynania te przyno
Źródło:
Materiał nadesłany
Głos Pracy, nr 45