EN

7.11.1974 Wersja do druku

W Warszawie - poznański "Tannhäuser", a w Poznaniu?

Co byśmy nie powiedzieli dobrego o młodym, czy najmłodszym pokoleniu Śpiewaków operowych, to faktem pozostanie bezspornym, że stanowczo zbyt wolno wypełnia ono luki po gwiazdach i gwiazdorach, z którymi przychodzi nam sic pożegnać. Wszystkie polskie sceny muzyczne cierpią na brak solistów z prawdziwego zdarzenia. Stąd m. in. niekiedy nieciekawy repertuar, stąd odwoływane w ostatniej chwili przedstawienia, bo nie ma komu śpiewać. Starzeją się ulubieńcy publiczności, a następców szukać z przysłowiową świecą. Dlatego deską ratunku dla dyrekcji, a swego rodzaju atrakcją dla widzów i słuchaczy mogą być gościnne występy. Warszawski Teatr Wielki, o którym - nawiasem mówiąc - nadal różne krążą opinie, bardzo szczodrze korzysta z solistów gościnnych, choć w swoim zespole ma ich i tak najwięcej. Do grona stałe występujących na stołecznej scenie należą też poznaniacy, by wymienić tylko Aleksandrą Imalską. Antoninę Kawecką. czy Stanisła

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Źródło:

Materiał nadesłany

Express Poznański, nr 258

Autor:

R. Połczyński

Data:

07.11.1974