EN

16.06.2021, 11:12 Wersja do druku

W służbie teatru tańca, czyli oddani Terpsychorze

"Ślady: Drzewiecki / Wesołowski / Przybyłowicz / Bondara", wieczór baletowy w chor. Conrada Drzewieckiego, Emila Wesołowskiego, Jacka Przybyłowicza i Roberta Bondary w Teatrze Wielki im. Stanisława Moniuszki w Poznaniu. Pisze Anna Czajkowska w Teatrze dla Wszystkich.

fot. M. Zakrzewski/ mat. teatru

W 1973 roku, z inicjatywy legendarnego choreografa i wybitnego tancerza Conrada Drzewieckiego, powstał Polski Teatr Tańca. Podczas blisko piętnastoletniego okresu kierownictwa Conrada Drzewieckiego, w artystycznym świecie naszego kraju zagościł nowy, oryginalny język tańca i współczesna forma teatralna, a otwarty na widza zespół solistów usytuował poznański balet w gronie najlepszych zespołów europejskich. Powrotem do tych czasów są „Ślady”, taneczno-muzyczny spektakl odnoszący się do historii poznańskiego zespołu baletowego. Opowiadana tańcem historia zamknięta jest w czterech choreografiach, stworzonych przez wybitnych artystów związanych z poznańskim zespołem. Cztery krótkie etiudy pokazują różnorodne tendencje i trendy artystyczne, które kształtowały poznański balet i jego autonomię. Wyraźnie podkreślają wielość, różnorodność i wielobarwność koncepcji twórców związanych z PTT w podejściu do ruchu i tańca, także klasycznego oraz choreografii.

Program wieczoru – zróżnicowany stylistycznie (także pod względem muzycznym)  pokazuje rozwój i zmiany, jakie zaszły i wciąż zachodzą w sztuce tańca, sięgającej po innowacyjne środki wyrazu i interdyscyplinarne modele artystycznych wypowiedzi, czasem mariaże tańca z innymi dziedzinami sztuki. Pierwszy z mini spektakli to powrót do korzeni, czyli prekursorskich koncepcji Conrada Drzewieckiego, którego awangardowe, niespotykane dotąd choreografie swego czasu rzuciły wyzwanie gustom epoki. To właśnie on odcisnął silne piętno na dziejach baletu Teatru Wielkiego w Poznaniu, łącząc klasykę ze współczesnymi trendami, przekraczając granice stylistyczne, wprowadzając (co było wówczas nowością) zamiast orkiestry muzykę z taśmy. Kompozycje ruchowe i taneczne impresje opiera na utworach Chopina, Beethovena, Wojciecha Kilara, Mieczysława Karłowicza, Karola Szymanowskiego i Ryszarda Wagnera, a także na piosenkach zespołów The Beatles czy Pink Floyd, szokując nieoczywistością tematyki przy wysokim poziomie techniki wykonania. Następcą Drzewieckiego był Emil Wesołowski, uczeń mistrza, pierwszy solista nowego zespołu, w późniejszych latach szef baletu Teatru Wielkiego w Poznaniu, a także dyrektor artystyczny poznańskiej Opery. W „Śladach” znalazła miejsce jego subtelna, estetycznie wystudiowane, ale silnie ekspresyjna etiuda na dwoje tancerzy – kobietę i mężczyznę. Poznański Teatr Tańca wciąż się zmienia, kształtowany przez kolejnych wybitnych choreografów, między innymi Jacka Przybyłowicza (dyrektora baletu w  latach 2009–2014) i obecnego kierownika poznańskiego zespołu, Roberta Bondarę. Ich choreografie również można zobaczyć w „Śladach”.

Legendarne „Adagio na smyczki i organy” w choreografii Conrada Drzewieckiego (premiera odbyła się w 1967 roku), do muzyki Tomasa Albinoniego niezmiennie porusza i intryguje. Drzewiecki podąża za kompozytorem, przekłada na ruch subtelność i strukturę utworu. Jego układ choreograficzny odzwierciedla poważny, finezyjny a jednocześnie emocjonalnie rozedrgany, barokowy charakter adagia. Współczesna reinterpretacja tamtej choreografii, wierna i nieodmieniona to prawdziwa pieśń na cześć życia, wyrażona  zmysłowym ruchem tancerzy. Przepiękna opowieść o życiodajnej sile, choć emanuje prostotą i surowością, niepozbawiona jest gracji i wzruszeń. Wysmakowane obrazy, które budują tancerze wymagają mistrzowskiej, technicznej precyzji, dzięki czemu są pełne lekkości oraz wysublimowanych znaczeń. Tancerze słuchają wewnętrznego rytmu, czerpią energię z ciała, z podłoża i uwalniają w tańcu emocje, które podkreślają niezwykłą ekspresję, zmysłowość oraz intymność choreografii. Ogromne wrażenie robi akrobatyczna sprawność zespołu, umiejętność koncentracji wysiłku i niezwykła precyzja ruchu każdego najmniejszego mięśnia. Motoryka ciała opanowana do bólu. Ciała tancerzy wydają się giąć i zmieniać kształt niczym plastelina. Cieliste kostiumy i delikatna gra świateł podkreślają jeszcze magię i naturalizm nieśmiertelnego „Adagia na smyczki i organy”.

fot. M. Zakrzewski/ mat. teatru

Kolejna choreografia to „Powracające fale” do muzyki Mieczysława Karłowicza (poematu symfonicznego) w choreografii Emila Wesołowskiego. Przepiękny baleto – teatr (jak o nim mówi sam twórca) jest przypowieścią o związku dwojga ludzi, przepełnioną emocjami, których autentyczność udaje się oddać w tańcu. Emil Wesołowski zrealizował swój balet wiele lat temu, ale jego wymowa i przesłanie wciąż są aktualne. Wesołowski obchodzi obecnie 55-lecie pracy artystycznej i właśnie w ten sposób, przypominając jedną z bardziej poruszających prac, świętuje swój jubileusz na scenie, na której debiutował.

Od początku, w ograniczonej przestrzeni teatralnej, wyczuwalne jest wyraźne napięcie dramaturgiczne, które znakomicie oddają tancerze: Karolina Sierant i Mateusz Sierant. Zwięzła forma i unikanie prostej narracji silnie przemawia do widza, a przekazywana silnym ruchem, pełna różnych emocji historia wciąga. Muzyka Karłowicza o ciemnym, mrocznym brzmieniu przeniknięta jest pesymizmem i melancholią. Głęboko uczuciowa treść choreografii – niemożność porozumienia między dwojgiem kochających się ludzi, rozstania i powroty oraz ostateczny rozpad małżeństwa – doskonale spaja się z nią, jej falującymi zmianami tempa, wzrostem napięcia i płynnością. Niezaprzeczalną bohaterką „Powracających fal” pozostaje kobieta – dynamiczna, pełna ekspresji, pragnień i bólu. Karolina Sierant potrafi oddać wszelkie niuanse i ukryte znaczenia choreografii Wesołowskiego. Zmysłowym ruchem, gestem, szaleńczym tańcem po prostu porywa i zachwyca.

Trzeci z poznańskich baletów to „Kilka krótkich sekwencji” (A Few Short Sequences), jedna z najwcześniejszych realizacji Jacka Przybyłowicza. Choreografia przygotowana do muzyki Marina Maraisa „Sonnerie de Sainte Geneviève du Mont-de Paris”, z albumu „Tous les matins du monde”, wciąż czaruje swą uniwersalnością i zmysłowym smakiem. Jej autentyczność tkwi w naturalności, intencji dzielenia się i współodczuwania. „Kilka krótkich sekwencji” przypomina kolaż scen taneczno-ruchowych i poetyckich. Tancerze prowadzą ze sobą dialog, który ukazuje wzajemne relacje mężczyzny i kobiety. Poprzez ich zmienność zmusza odbiorcę przede wszystkim do uważnego patrzenia. We wspólnej przestrzeni, każdy z występujących opowiada jakiś własny fragment historii, poszukując równocześnie bliskości drugiej osoby. „Rozmowy” przeplatają się, krzyżują, wpływają na siebie tworząc spójną całość. Muzyka francuskiego barokowego kompozytora Marin Maraisa nie kłóci się z mocnym, chwilami agresywnym ruchem. Przeciwnie – podkreśla fakt, iż pod tą siłą kryje się ludzka kruchość i wrażliwość, pięknie wyrażona w tańcu przez zespół tancerzy.

Ostatnia część spektaklu – realizacja autorstwa Roberta Bondary, obecnego kierownika baletu Teatru Wielkiego w Poznaniu i twórcy „8 m 68”, ma nieco inny charakter niż poprzedzające ją choreografie, mimo to tworzy z nimi jednolitą całość. Muzyka Amona Tobina, brazylijskiego twórcy muzyki elektronicznej, może burzyć nasze „baletowe” poczucie estetyki, jednak pozostaje w klimacie całego spektaklu. Bondara odpowiada też za kostiumy i reżyserię świateł swojej etiudy, co jeszcze zwiększa odczucie uczestnictwa w czymś bardzo osobistym, silnie zindywidualizowanym, a jednak czytelnym. Przekaz jest pełen fizyczności, konkretu, bardzo emocjonalny i jednocześnie odrealniony, z elementami abstrakcyjnymi. Bondara czerpie z bogactwa plastyki ciała, energii, która przepełnia jego wnętrze i wnętrza tancerzy. Jego choreografia – bardzo nowoczesna i wyzwolona – zachwyca prostotą konstrukcji i świeżością. Podejście do warstwy muzycznej utworu jest kolejnym ciekawym elementem i niewątpliwie wpływa na charakter krótkiej etiudy. Występujący tancerze, w grze emocji i grze z ostrą, wibrującą muzyką wyzwalają zmysłową dzikość, ujarzmioną ruchem i świadomym operowaniem językiem ciała. Zadziwia precyzja oraz poczucie równowagi oraz synchronizacja, połączone z bardzo szybkim czasem reakcji. Całościowy, sceniczny obraz „8 m 68” przykuwa uwagę i przemawia do wszystkich zmysłów, poruszając różne struny w duszy widza.

Choreografie wszystkich czterech części budzą wspomnienia oraz estetyczną wrażliwość i uśpione emocje, pomagając w swobodnym przepływie energii i uczuć między tancerzami a publicznością. Ponadto „Ślady” przypominają kawał historii polskiego teatru tańca, jego znamienitych twórców i reformatorów. Oby gościły na scenie jak najdłużej!

Tytuł oryginalny

W służbie teatru tańca, czyli oddani Terpsychorze

Źródło:

Teatr dla Wszystkich

Link do źródła

Autor:

Anna Czajkowska

Data publikacji oryginału:

16.06.2021