Z przykrością zauważam, że Panu Wieczorkowi jest przykro. Przykro mu jest szczególnie z powodu braku pieniędzy na tzw. kulturę - pisze czytelnik Artur Zubkowski w Gazecie wyborczej - Radom.
Poprzednia epoka przyzwyczaiła absolwentów różnego rodzaju szkół artystycznych, że sam dyplom upoważnia ich do zatrudnienia w tzw. kulturze. W taki też oto sposób próbuje nas przekonać Pan Profesor do tego, że trzeba dać tym, co mają etat w kulturze, bo jak się nie da, to powstanie ogromna dziura świadomości kulturalnej Radomia. Mają być pieniądze na teatr, bo teatr to nie kino i trzeba na niego pieniądze dać. I myślę, że jest Pan w błędzie, Panie Profesorze, bo z powodzeniem w Polsce istnieją teatry prywatne. Czym różni się farsa wystawiana w teatrze Pana Kamińskiego, Pani Jandy od farsy wystawianej przez Pana Rybkę? Odpowiem Panu! Tym, że muszą oni najpierw stworzyć biznesplan przedsięwzięcia, zdobyć na to pieniądze - nawet w formie pożyczki, jak w przypadku wystawienia "Nędzników" przez Pana Kępczyńskiego - a później odnieść sukces i zwrócić pożyczone pieniądze. Czy ktoś zadaje sobie pytanie, ile miasto dopłaca do jed