EN

12.09.2024, 17:39 Wersja do druku

W. Malajkat o „Rodzinnych rewolucjach”: sztuka o relacjach rodzinnych, w których budzą się demony

Trójka dzieci orientuje się, że rodzicom poszczęściło się, ponieważ zagrali w Lotto. I od tego momentu w sztuce w relacjach rodzinnych zaczynają się budzić demony – mówi PAP Wojciech Malajkat, reżyser spektaklu "Rodzinne rewolucje", którego premiera odbyła się w środę na Scenie Relax w Warszawie.

fot. mat. teatru

Pytany, dlaczego postanowił wyreżyserować "Rodzinne rewolucje", Wojciech Malajkat powiedział: "ponieważ ta sztuka dotyka problemu wychowania dzieci". "Od pewnego czasu robię przedstawienia o wychowywaniu dzieci, o tym, jak potrafią nas rodziców zawieść, jak potrafią nas zaskoczyć. O tym, jak często jesteśmy ślepi wychowując nasze pociechy, bo wyrastają z nich czasem wspaniali, ale czasem też zaskakująco potworni młodzi ludzie" - wyjaśnił.

"Moją ambicją jest to, żeby oferować widzom refleksję poprzez uśmiech, czyli poprzez komedię. Wiadomo, że można by wystawić tragedię Sofoklesa, bo on też pisał o podobnych problemach, ale można także zrobić współczesną francuską sztukę, która dowcipnie opowiada o perypetiach rodziców i dzieci" - powiedział Wojciech Malajkat.

"Nie mogę zdradzić całej fabuły. Powiem tylko, że trójka dzieci orientuje się, że rodzicom poszczęściło się, ponieważ zagrali w Lotto. I od tego momentu w sztuce w relacjach rodzinnych zaczynają się budzić demony" - wyjaśnił reżyser.

Po wygraniu olbrzymiej kwoty pieniędzy rodzice zapraszają swoje dzieci do siebie i informują je, że nie dostaną od nich w spadku "ani grosza". Sami zamierzają z wygranej sfinansować budowę sierocińca w Kambodży.

Wojciech Malajkat przyznał, że "w tym przedstawieniu te wielkie pieniądze zmieniają relacje rodzinne". "Ten spektakl nie jest oderwany od rzeczywistości, a ja jestem czujnym obserwatorem życia, to wiem, że pieniądze potrafią zmienić bardzo wiele. Oczywiście, w tej sztuce autorzy opierają się na pewnych społecznych stereotypach" - zaznaczył twórca przedstawienia.

Pytany, czy widzowie po obejrzeniu spektaklu będą musieli dokonać "rewolucji w swoich domach". Wojciech Malajkat powiedział: "jak to bywa w teatrze - to jest zwierciadło, w którym chcemy, żeby się wszyscy przejrzeli". "Jeśli widzowie dojdą do wniosku, że być może na horyzoncie w ich rodzinach czai się niebezpieczeństwo pod postacią pieniędzy, spadku, wygranej, darowizny - to niech maja w pamięci nasze przedstawienie i niech wiedzą, jak postąpić" - wyjaśnił.

W zapowiedzi spektaklu zaznaczono, że "Rodzinne rewolucje to błyskotliwa komedia, która w prosty sposób pokazuje, co kieruje naszymi instynktami i wpływa nawet na najlepsze relacje rodzinne". "Zaskakujące zwroty akcji prowokują do refleksji nad tym, jak pewne wydarzenia testują granice rodzinnej lojalności i zrozumienia" - napisano.

"Odkryj niezwykłe życie rodzeństwa Gauthier - Pierre'a, Luizy i Roberta, których życiowe drogi - choć różne - splecione są nićmi głębokiej, rodzinnej miłości. Gdy ich rodzice, Jeanne i Vincent Gauthier, niespodziewanie wzywają swoje dzieci do rodzinnego domu, rodzeństwo staje przed niespodzianką, mającą na zawsze zmienić wzajemne relacje. Jakie wiadomości czekają na nich w przepełnionej niezapomnianymi wspomnieniami domowej atmosferze?" - czytamy o akcji spektaklu.

Autorami "Rodzinnych rewolucji" jest francuskie rodzeństwo Emmanuel Patron i Armelle Patron. Przekładu dokonał Witold Stefaniak. Reżyseria - Wojciech Malajkat. Scenografię zaprojektował Wojciech Stefaniak, a kostiumy - Zuzanna Kolanowska.

Występują: Małgorzata Potocka / Joanna Trzepiecińska, Wojciech Malajkat / Sławomir Orzechowski / Olaf Lubaszenko, Karolina Bacia, Paweł Małaszyński / Łukasz Garlicki i Mateusz Banasiuk.

Premiera "Rodzinnych rewolucji", produkcji Spektaklove, odbyła się 13 września na warszawskiej Scenie Relax (ul. Złota 8). Kolejne przedstawienie w Warszawie - 5 października.

Źródło:

PAP