„Wielkie gorące szybkie puff” w reż. Pawła Chomczyka ze Śląskiego Teatru Lalki i Aktora Ateneum w Katowicach na X Międzynarodowy Festiwal Teatralna Karuzela Naturatyka w Łodzi. Pisze Klaudia Stępień-Kowalik.
Puff – jak gorąco! Uff – jak gorąco! Już ledwo sapie, już ledwo zipie… już prawie wybuchło wielkie, gorące, szybkie PUFF! Już chwil kilka… i w końcu jest! Uff, wszechświat może odpocząć… Ale od czego? Ano właśnie od tego, że w końcu na oczach widzów powstały planety, czarne dziury, a nawet ciemna materia. One wszystkie wynurzyły się z wszechogarniającej Nicości.
Reżyser Paweł Chomczyk, wraz z aktorami Śląskiego Teatru Lalki i Aktora Ateneum w Katowicach, stworzył spektakl łączący formy teatralne z kabaretowymi, cyrkowymi, dźwiękowymi i filmowymi. Wielkie gorące szybkie puff jest spektaklem edukacyjnym, a przekazywana w nim wiedza może okazać się przydatna i interesująca nie tylko dla dzieci, ale również dla ich rodziców i opiekunów. Osobliwe połączenie muzyki, form wizualnych i dużej dawki humoru ułatwia przyswojenie najważniejszych informacji o powstaniu Wszechświata.
Śląski teatr zaoferował łódzkiej widowni adaptację książki Kosmos. To, o czym dorośli ci nie mówią Bogusia Janiszewskiego. Bohaterami spektaklu są atomy, czerwone karły, planety i czarne dziury odgrywane przez Krystynę Nowińską, Michała Skibę i Bartosza Sochę. Słońce (Krystyna Nowińska), które odegrało ogromną rolę w powstawaniu Układu Słonecznego, recytowało fragmenty Pana Tadeusza, najpierw jako niesforny maluch częstujący cukierkami, następnie jako nastoletni influencer, nagrywający filmik dla fanów, na końcu jako śpiewaczka dostojnie wyśpiewująca każdy wers słynnego poematu Mickiewicza. Warto zwrócić uwagę nie tylko na świetną i żartobliwą grę aktorów, ale i na ingerencję inspicjentki, Ewy Reymann, w tok spektaklu. Wcieliła się ona w Gaję, mitologiczną Boginię-Matkę, która kierowała uwagę widowni na swoją osobę, wtrącała uwagi i spostrzeżenia dotyczące spektaklu i zapowiadała kolejne części. Metateatralna gra sceniczna Reymann nie doprowadziła jednak do zaburzenia struktury spektaklu.
Wielkie gorące szybkie puff różni się od dotychczasowych spektakli tym, że dominują w nim ciekawe formy teatralne, uzupełnione zabawnymi, a jednocześnie zrozumiałymi dla każdego widza informacjami, dotyczącymi ewolucji Wszechświata. Widzom przyszło najpierw zmierzyć się z pustą sceną, którą wraz z kolejnymi procesami zachodzącymi podczas narodzin Wszechświata wypełniono zwisającymi z góry taśmami, do których aktorzy przyczepiali zielone, niebieskie i czerwone baloniki. Kolory stanowiły bezpośrednie odwołanie do budowy atomów. W centrum znajdowała się kula, która jak się okazało była kulą dyskotekową. Później taśmy posłużyły do wyświetlania przygotowanych uprzednio materiałów filmowych, na których pojawili się sami aktorzy, wyśpiewujący i grający na instrumentach piosenki ze słowami „wielkie, gorące, szybkie PUFF!”. Bohaterami projekcji stał się również sam reżyser i autor scenariusza, którzy byli zafrasowani faktem, że ich trud w przygotowywanie spektaklu poszedł na marne, a pracę skrytykowała obsada, niemogąca pracować nad takim scenariuszem. Mimo to oni również nie zrezygnowali z zabawnego komentowania spektaklu. W odpowiedzi na słowa „Reżyser ma zawsze rację”, widzowie usłyszeli, że „Reżyser robi kolację”.
Nie jest to klasyczne przedstawienie teatralne, a niemal kosmiczny spektakl kreacji, zarówno samego zdarzenia teatralnego, jak i scenicznego Wszechświata, podczas którego widzowie mogą dowiedzieć się, że jedzenie jajka wyzwala dużą ilość energii, łączenie atomów w pary można porównać do zapraszania kobiety do tańca, zaś we wszechświecie dochodzi do stale powtarzającej się walki pomiędzy Grawitacją a Ekspansją. Całość okraszono zabawnymi wypowiedziami aktorów, np. „Jestem Grawitacja, kręci mnie Przyciąganie”, czy „Życie w związku to pułapka”.
Spektakl okazał się dla mnie tegorocznym odkryciem teatralnym. Nie dziwi więc fakt, że otrzymał nominację w kategorii „Spektakl dla młodych widzów” do nagrody teatralnej Złota Maska 2020 w województwie śląskim. Na trudne pytania bohaterowie – Aktorka Krysia, Aktor Michał i Aktor Bartek, przy pomocy Gai, odpowiadali w prosty, ale przyciągający uwagę sposób. Wprowadzenie do spektaklu mini-teatrzyku, zakładanego na głowie kolejnych bohaterów, było podyktowane chęcią zdynamizowania fabuły, ale i odwołania się do autonomicznego charakteru całości. Mini-teatrzyk pozwolił wyjaśnić prawa i zasady rządzące teatrem i wszechświatem w formie 9 aktów, dzięki którym widzowie dowiedzieli się o podstawach fizyki, życiu gwiazd i planet, a także krótkiego przybliżenia znaczenia wymiarów geometrycznych (długości, szerokości i wielkości), które mogłyby posłużyć do zmierzenia Wszechświata.
Spektakl okazał się także zaskakującym powrotem do czasów dzieciństwa, gdy w trakcie lekcji, siedząc na dywanie, bądź poduszkach, uczniowie z zainteresowaniem słuchali opowiadanych przez nauczycieli historii. Podczas siedzenia na poduszce w otoczeniu dzieci i dorosłych, tak jak w przywołanym przeze mnie obrazku z dzieciństwa, z wielkim przejęciem śledziłam kolejne wybuchy, rozbłyski i huki na scenie.