Chociaż wydać się to może stwierdzeniem ryzykownym, tworzyli bowiem w różnych poetykach, dostrzegam jednak wiele wspólnego z Tuwima i Majakowskiego: obaj umieli pa trzeć. Dostrzegali rzeczy niedostrzegalne dla innych, nadawali swym spostrzeżeniom wirtuozowską formę słowną. Operowali aforyzmem, hasłem - agitką, skondensowanym tekstem gazetowego ogłoszenia, zawsze trafiającym w sedno lakonicznym słowem. Warszawski Teatr Nowy wystawia właśnie poetyckie widowisko "Ranyjulek, czyli szaleństwo Juliana Tuwima" (w opracowaniu i reżyserii Zygmunta Listkiewicza) i pomieszczone tu pa natuwimowe słowne black-outy bliskie wydają mi się rodzajowym scenkom z początku "Pluskwy" - owym przekrzywianiom się przekupniów spod Uniwermagu o samoprzyszywających się guzikach, osełkach do ostrzenia noży i języków, biustonoszach na futrze, czyli czapeczkach dla bliźniąt. Myślę, że ta m. in. "plastyczność" słowa (i to niezależnie od
Tytuł oryginalny
Umiejętność patrzenia
Źródło:
Materiał nadesłany
Dziennik Bałtycki Nr 247