Trzeciej edycji Wrocławskiej Nagrody Poetyckiej Silesius towarzyszyła gala przygotowana przez zespół Teatru Muzycznego Capitol. Bezpretensjonalna, ciekawa i wyjątkowo udana, bez wjeżdżających sof, czy tancerzy w ogrodniczkach przesuwających gigantyczne bloki po scenie, jak bywało w poprzednich latach - pisze o widowisku na gali Silesiusów Agnieszka Kołodyńska w portalu kreatywnywroclaw.pl.
Ze sceny brzmiała poezja: jedenaście wierszy autorów nominowanych w kategoriach książka roku, debiut roku. Całość zamknął wiersz Piotra Sommera. Reżyserem gali był Konrad Imiela, który poezję potraktował, jako doznanie zmysłowe uwalniające dźwięki, głos i wyobraźnię. Aktorzy recytujący, a właściwie interpretujący wiersze, wspinali się po drewnianych schodkach chatki dźwięków, a może cudów - drewnianej budowli ozdobionej przeróżnymi utensyliami wydającymi dźwięk. Wchodzili po trzeszczących schodach, wybijali rytm stopami na rezonujących deskach, potrącali dzwoniące paciorki, uderzali w gong i blachy, dmuchali w butelki, szeleścili papierem, przesypywali kamienie. Wszystko po to by mówić wierszem. Cezary Studniak jako bohater wiersza Feliksa Netza biorący udział w zajęciach z przysposobienia wojskowego, pokazał cały absurd szkolenia ,obowiązkowego w poprzednim systemie politycznym. Skupione i autentyczne w swoich interpretacjach by