W kuluarach gali nie mniejsze emocje niż sam werdykt wzbudziła inscenizacja, nazwana przez jednego z jurorów "widowichem". Aktorzy wrocławskiego Teatru Capitol pod wodzą reżysera Konrada Imieli dokonali zbiorowego gwałtu na wierszach nominowanych i nagrodzonych poetów. W scenografii Michała Hrisulidisa, która przypominała bardziej plan zdjęciowy jednego z filmów Jana Jakuba Kolskiego niż tło dla współczesnej poezji. Artyści teatru muzycznego, operując charakterystyczną dla nich nadekspresją, krzykiem i sposobami interpretacji zamordowali recytowane wiersze - o widowisku towarzyszącym gali rozdania rozdania poetyckich nagród Silesiusy pisze Magada Piekarska w Gazecie Wyborczej - Wrocław.
Piotr Sommer, Piotr Matywiecki i Jakobe Mansztajn w sobotę otrzymali we Wrocławiu Silesiusy, najważniejszą polską nagrodę poetycką. Gala w Teatrze Capitol pokazała jednak, że nie potrafimy poezji czytać - twórczość poetów została zakrzyczana przez aktorów. Najważniejsze wyróżnienie, za całokształt twórczości, otrzymał Piotr Sommer. Poeta, tłumacz, redaktor naczelny "Literatury na Świecie" wydał w ciągu ubiegłego roku trzy tomy wierszy, z czego dwa - "Dni i noce" i "Wiersze ze słów" - ukazały się nakładem wydawnictw wrocławskich: Biura Literackiego i Pomony. W kuluarach gali nie mniejsze emocje niż sam werdykt wzbudziła inscenizacja, nazwana przez jednego z jurorów "widowichem". Aktorzy wrocławskiego Teatru Capitol pod wodzą reżysera Konrada Imieli dokonali zbiorowego gwałtu na wierszach nominowanych i nagrodzonych poetów. W scenografii Michała Hrisulidisa, która przypominała bardziej plan zdjęciowy jednego z filmów Jana Jakuba K