EN

28.05.2024, 14:13 Wersja do druku

Tylko Norwida żal

„Miłość czysta u kąpieli morskich” w reż. Zbigniewa Brzozy z Teatru im. Stefana Jaracza w Olsztynie na 48. Opolskich Konfrontacjach Teatralnych. Pisze Ludwika Gołaszewska-Siwiak z Nowej Siły Krytycznej.

mat. teatru

„Miłość czysta u kąpieli morskich” to ostatni dramat czwartego wieszcza – Cypriana Kamila Norwida. Ta z pozoru trywialna w treści jednoaktówka to pełna ironii obserwacja konwenansów społecznych zachowań. Napisana około 1880 roku, na pierwsze wystawnie czekała prawie sześćdziesiąt lat. Dziś można ją zobaczyć na scenie Teatru im. Stefana Jaracza w Olsztynie w reżyserii Zbigniewa Brzozy. Czy warto, to już inne pytanie.

Dramat składający się z zaledwie z kilku scen, pobieżnie nakreśla relacje pomiędzy specyficznym czworokątem: Julią, Martą, Feliksem i Erazmem. Reżyser zdecydował się wyciągnąć z komedii nuty melodramatyczne. Umieszcza bohaterów w realiach zapomnianego pensjonatu (a może szpitala?). Przestrzeń jest ściśle zamknięta. Scena, znacznie podwyższona, oddzielona jest od widzów siatką, na której pojawiają się informacje o kolejnych postaciach. Po bokach stare, poprzewracane meble (scenografia – Wojciech Żogała). W kącie, na starym telewizorze migocze zapętlone wideo fal morskich.

Główna para kochanków, Erazm ( Cezary Ilczyna) i Julia (Barbara Prokopowicz), to ludzie dojrzali. Zapisany w wierszu lęk przed samotnością i odrzuceniem wybrzmiewa w ich ustach inaczej. Aktorzy mają na sobie eleganckie ubrania, pokryte jakby patyną. Wyjątkiem jest Feliks (Kamil Radek), nosi biały, zabrudzony kombinezon – wariat w miłości. Kolejne rozmowy zdają się być wyciągane z odmętów pamięci, odkurzane. Każdy dialog, monolog zostaje rozciągnięty do granic wytrzymałości percepcji widza. Słowa, wypowiadane sennie, tracą logiczny sens.

Kochankom towarzyszy para ubranych na czarno performerów (Wioleta Fiuk, Patryk Gacki). Przyglądają się akcji, wykonują układy choreograficzne w rytmie dźwięków wykonywanych na instrumentach perkusyjnych przez Aleksandra Ostrowskiego, do których mimowolnie są wciągani aktorzy. Zderzenie słowa z ruchem jest ciekawe, ale nieczytelne. Tancerze zostają wprowadzeni do przedstawienia z zupełnie innego porządku, nie wpisują się w świat przedstawiony.

Spektakl jest eklektyczny. Finałowe dynamiczne sceny, na wskroś komediowe, podążają za tekstem Norwida, ale nijak przystają do ospałej całości. Przyciemnione światło, rozwieszona przed widzem siatka (praktycznie nie wykorzystywana) utrudniają odbiór wizualny. Wprowadzanie nachalnie progresywnych rozwiązań gubi sensy. Razi brak konsekwencji. Obrane ścieżki interpretacyjne są niejasne i urywają się w połowie. To, co trzeba bez wątpienia przyznać twórcom, to fakt przywrócenia nieznanej szerszej publiczności twórczości dramaturgicznej Cypriana Kamila Norwida. Niestety, sposób podania, jest raczej ciężko strawny.

48. Opolskie Konfrontacje Teatralne, finał 9. Konkursu na Inscenizację Dawnych Dzieł Literatury Polskiej „Klasyka Żywa”, 21–26 maja 2024

Ludwika Gołaszewska-Siwiak – studentka III roku filologii rosyjskiej na Uniwersytecie Jagiellońskim w Krakowie. Absolwentka szkoły muzycznej I stopnia w Opolu i krakowskiego Lart StudiO – Policealnego Studio Aktorskiego. Odbyła staż w Dzienniku Teatralnym. 

Źródło:

Materiał własny

Autor:

Ludwika Gołaszewska-Siwiak

Data publikacji oryginału:

28.05.2024

Wątki tematyczne