W tym roku mija 10 lat od pierwszej edycji festiwalu Kalejdoskop, który zgodnie z nazwą zmieniał się z roku na rok. I na okrągłej rocznicy nie zamierza poprzestać. - Pierwsze pięć lat festiwalu było nastawionych na edukację tancerzy i działania interdyscyplinarne - mówi KAROLINA GARBACIK, inicjatorka i organizatorka festiwalu. - Przez te pierwsze lata wyedukowaliśmy sobie także własną publiczność. I także dla nich podnosiliśmy poziom i poprzeczkę artystyczną festiwalu.
Aneta Dzienis: Wymyśliłaś Kalejdoskop, bo brakowało Ci w Białymstoku miejsca do pokazywania własnych spektakli. Ale na tym nie poprzestałaś. Od pierwszej edycji festiwal gościł zespoły z całej Polski. Dlaczego? Karolina Garbacik *: Bo inni mieli takie same potrzeby grania na scenie jak my. To były czasy, kiedy występowało się za darmo dla samej możliwości uprawiania swojej pasji, chociaż owszem, niektórzy już z tej pasji żyli. Kalejdoskop narodził się z naszej własnej potrzeby miejsca dla artystycznych działań, ale i chęci stworzenia takiego miejsca dla innych. Bezpośrednio zainspirował nas duet Anny Iwaniuk i Agnieszki Sieczkowskiej, które zaprosiły nas do Olecka na "Scenę Ruchliwą", a ja wtedy pomyślałam: skoro prezentacje mogą się odbywać w tak malutkim mieście jak Olecko, to czemu nie w Białymstoku? Pierwszy Kalejdoskop to były cztery spektakle pokazane jednego wieczoru, drugiego były warsztaty z Leszkiem Mądzikiem. Minął rok, Teatr