Okrągła, dziesiąta, jubileuszowa edycja "Kalejdoskopu" skłania do refleksji Wiele czasu minęło od pojawienia się pomysłu Karoliny Garbacik na festiwal tańca współczesnego i warsztaty w Białymstoku - pisze Anna Królica przed rozpoczynającym się w kwietniu festiwalem.
Wtedy była to jedna z pierwszych takich inicjatyw na Podlasiu, a Białystok wcale nie kojarzył się z kopalnią młodych talentów tańca hip hop, new style i break dance. Ten projekt oraz inne działania podsycające zainteresowanie publiczności tańcem współczesnym, organizowane także w ciągu roku, rozpoczęły pewną tradycję. Od początku festiwal miał swoją koncepcję. Najważniejsza była zasada spotkania, wychylenie się w kierunku drugiego oraz możliwość nawiązania kontaktu i wspólnej pracy. Taką okazją do rozpoczęcia dialogu były warsztaty, znana w wielu miastach praktyka nauczania. Tu istotą było doprowadzenie do spotkania uczniów z choreografem/tancerzem, który może okazać się dla nich mistrzem. Zapraszano więc ludzi z pasją - a nawet charyzmą. Warsztat miał funkcjonować jako zaproszenie do wspólnej podróży w różnorodny świat tańca. Innym zamysłem organizatorek "Kalejdoskopu" Karoliny Garbacik i Joanny Chitruszko (dołączyła w