„Wydawało się, że takie osoby będą wiecznie”, „była dla mnie bardzo ważnym człowiekiem”, „poczytuję sobie za wielkie szczęście, że dane było mi spotkać kogoś tak niezwykłego” – twórcy, m.in. Krzysztof Zanussi, Maja Komorowska i Daniel Olbrychski, wspominają dla PAP zmarłą Zofię Kucównę.
Informację o śmierci Kucówny opublikowano na profilu Związku Artystów Scen Polskich na Facebooku. "Żegnamy Zofię Kucównę - znakomitą aktorkę, pedagożkę, autorkę książek, społeczniczkę. Dzisiaj opuściła swój ukochany Skolimów, miejsce bliskie jej sercu, któremu oddała swój czas i siły, o które troszczyła się przez całe lata, zarażając tym młode pokolenie swoich studentów, pozostawiając nas w smutku, żalu i zadumie" - czytamy.
O Zofii Kucównie PAP rozmawiała z aktorką Mają Komorowską. "Trudno mi zebrać myśli, ponieważ Zosia była dla mnie bardzo ważnym człowiekiem, nie tylko jako artystka. Jeszcze nie tak dawno, parę miesięcy temu byłyśmy razem w Laskach, bo chciała pojechać do Matki Czackiej. Wspominałyśmy nasz czas. To niezwykła aktorka, zagrała wiele wspaniałych ról" - powiedziała.
Dodała, że razem z Kucówną wystąpiła w spektaklach Teatru Współczesnego w Warszawie - "Letycji i lubczyku" wg Petera Shaffera w reż. Macieja Englerta oraz w "Kwartecie" wg Ronalda Harwooda w reż. Zbigniewa Zapasiewicza. "Wspaniale się z nią pracowało, ale była też pedagogiem, którego studenci bardzo potrzebowali. Uczyła wiersza, na ogół zaczynała od +Pana Tadeusza+. Byłam na wszystkich jej egzaminach. Bardzo ceniłam to, co robiła ze studentami" - przyznała aktorka.
Zwróciła też uwagę na szeroką aktywność Kucówny, która była nie tylko aktorką, pedagogiem, ale też pisarką i społeczniczką. "Dom Artystów Weteranów Scen Polskich w Skolimowie wiele jej zawdzięcza. Urządzała go jak swój własny dom. Włożyła w to bardzo dużo serca. Będę o niej myśleć i pamiętać ją" - podkreśliła Komorowska.
Kucównę pożegnała również wiceminister kultury i dziedzictwa narodowego Bożena Żelazowska. "Odeszła aktorka teatralna i filmowa, pedagożka oraz pisarka Zofia Kucówna. Jej talent, pasja i wkład w polską sztukę teatralną i filmową pozostaną niezapomniane. Niech spoczywa w pokoju" - napisała na platformie X (dawniej: Twitter).
Reżyser Krzysztof Zanussi zapytany przez PAP o wspomnienia związane z Zofią Kucówną zaznaczył, że była aktorką jego pokolenia. "Podziwialiśmy ją jako zjawisko, takie zupełnie jakby z innej planety, ona była tak różna od wszystkich aktorów swojego pokolenia i tak daleka od stereotypu aktorki, gwiazdy, którą była przecież" - powiedział.
Dodał, że była gwiazdą z zachwycającym uśmiechem, z niebywałą delikatnością i z wypisaną na twarzy szczerością.
"Życiem potwierdzała to, co grała na scenie. Była tak samo dobra w tekście Dostojewskiego, jak i w pomocy dla aktorów w schronisku w Skolimowie-Konstancinie. Podkreślił, że była bardzo zaangażowana społecznie.
"Miałem okazję raz tylko, niestety, zaprosić ją do filmu, gdzie grała u mnie w +Spirali+. Była to niezwykle sympatyczna i ciekawa współpraca, bo ona mając taką milczącą dosyć rolę, samą swoją osobą już coś znaczyła i zderzała się z agresją mojego głównego bohatera, który mówił do ciężarnej kobiety: +Jak pani ma odwagę rodzić dziecko, które będzie żyło w tym upiornym świecie?+. W niej była wiara w życie i dlatego ona mogła na to odpowiedzieć, że ma tę odwagę, że wie, co robi" - wspominał Zanussi. Zaznaczył, że oczywiście to było fikcją.
"Przez całe lata i z czasów kiedy była razem z panem Hanuszkiewiczem jak i potem, kiedy była już osobą zupełnie osobną i szalenie powszechnie cenioną, szanowaną, lubianą, coś w niej było takiego magnetycznego, że bardzo mi smutno dzisiaj, że już jej nie ma. Wydawało się, że takie osoby będą wiecznie" - powiedział Zanussi.
Zofię Kucównę wspominał w rozmowie z PAP również aktor Daniel Olbrychski. Jak podkreślił, była jedną z najbliższych mu osób. "Jeszcze tydzień temu, w Wielkanoc, odwiedziłem ją w pięknym Domu Artystów Weteranów Scen Polskich w Skolimowie, gdzie widywaliśmy się w ostatnim czasie dość regularnie. Zawsze było to dla nas obojga wielkim wzruszeniem i radością. Gdy ostatni raz trzymałem ją za rękę, Zosia już z wielkim trudem powiedziała: +wiesz Daniel, jakoś tak pogodnie mi się odchodzi+" - powiedział.
Olbrychski podkreślił, że najpierw Kucówna była dla niego "idolem aktorki teatralnej". "Byłem w liceum i regularnie chodziłem do Teatru Powszechnego na Pradze, którego dyrektorem był Adam Hanuszkiewicz, a Zosia - główną aktorką. Pamiętam, że przyniosłem jej wtedy za kulisy czekoladę, bo nie miałem kwiatów. Występowała z Tadeuszem Janczarem w +Eurydyce+. Nie wiedziałem, że minie parę lat i stanę naprzeciwko niej jako jej syn Hamlet w inscenizacji Adama Hanuszkiewicza w Teatrze Narodowym. Zosia, starsza ode mnie zaledwie o 13 lat, przepięknie grała matkę. Przez cztery lata graliśmy +Hamleta+ w Teatrze Narodowym i gościnnie w całej Europie. Wspomnienie tej sztuki i wspólnej gry towarzyszyło naszym spotkaniom w Skolimowie" - stwierdził.
Dodał, że Kucówna była obdarzona również talentem pisarskim. "Jeden rozdział książki +Zapach szminki+ poświęciła mnie i nazwała go +Daniel+. Jako biografka, pisarka, wyrażała niesłychanie serdeczny i czuły stosunek do mnie. Ten rozdział jest jedną z najdroższych dla mnie pamiątek. Poczytuję sobie za wielkie szczęście w życiu, że dane było mi spotkać kogoś tak niezwykłego, w najwspanialszym okresie w historii Teatru Narodowego - gdy przewodził mu Adam Hanuszkiewicz. Kilka długich, pięknych lat 70. było naszym wspólnym, najpiękniejszym wspomnieniem" - przyznał aktor.
Olbrychski zwrócił uwagę, że aktorka odeszła w piękny, wiosenny dzień. "Jeszcze kilka dni temu mówiłem jej: +wiesz, odwiedzę cię przed imieninami+. Ale zamiast odwiedzin zostały mi w tej chwili te wspomnienia" - podsumował.
Zofię Kucównę wspominał też dyrektor Teatru Współczesnego Maciej Englert. Poznał ją już jako aktorkę bardzo znaną, o pięknej karcie teatralnej. "Byliśmy raz wspólnie na wakacjach, to były bardzo przemiłe wakacje, natomiast w sumie ciągle jakby nie znikała. Nie znikały jej role z życia teatralnego. Albo się pojawiała w teatrze, w telewizji grała naprawdę bardzo dużo niezwykle ciekawych ról" - powiedział.
Englert wspomniał usunięcie dyrektora Hanuszkiewicza z Teatru Narodowego, co stworzyło okazję aby Zofia Kucówna zasiliła zespół Teatru Współczesnego, który - jak zauważył Englert - bardzo dużo jej zawdzięczał. "Zawsze była aktorką niezwykle lojalną, pracowitą, a jednocześnie jej te role wychodziły. Za jedną z pierwszych dostała nagrodę" - dodał.
"Historia teatru powojennego, a zwłaszcza już tego teatru do którego ja dołączyłem po 1968 roku, jest pełna wielu osiągnięć i dokonań Zofii Kucówny" - zaznaczył. Przypomniał długie kolejki powstające przed teatrem podczas wystawiania sztuk z jej udziałem.
"Osoba przypisana całkowicie do teatru, nawet książki, które pisała, też zawsze były jakby poświęcone opowieścią teatralnym, teatr był jej życiem. Myślę że udanym życiem" - dodał. Zauważył też, że Zofia Kucówna oprócz zajmowania się aktorstwem czy pisarstwem działała także społecznie.