EN

6.04.2024, 16:34 Wersja do druku

Twórcy wspominają Zofię Kucównę

„Wydawało się, że takie osoby będą wiecznie”, „była dla mnie bardzo ważnym człowiekiem”, „poczytuję sobie za wielkie szczęście, że dane było mi spotkać kogoś tak niezwykłego” – twórcy, m.in. Krzysztof Zanussi, Maja Komorowska i Daniel Olbrychski, wspominają dla PAP zmarłą Zofię Kucównę.

fot. Andrzej Rybczyński/PAP

Informację o śmierci Kucówny opublikowano na profilu Związku Artystów Scen Polskich na Facebooku. "Żegnamy Zofię Kucównę - znakomitą aktorkę, pedagożkę, autorkę książek, społeczniczkę. Dzisiaj opuściła swój ukochany Skolimów, miejsce bliskie jej sercu, któremu oddała swój czas i siły, o które troszczyła się przez całe lata, zarażając tym młode pokolenie swoich studentów, pozostawiając nas w smutku, żalu i zadumie" - czytamy.

O Zofii Kucównie PAP rozmawiała z aktorką Mają Komorowską. "Trudno mi zebrać myśli, ponieważ Zosia była dla mnie bardzo ważnym człowiekiem, nie tylko jako artystka. Jeszcze nie tak dawno, parę miesięcy temu byłyśmy razem w Laskach, bo chciała pojechać do Matki Czackiej. Wspominałyśmy nasz czas. To niezwykła aktorka, zagrała wiele wspaniałych ról" - powiedziała.

Dodała, że razem z Kucówną wystąpiła w spektaklach Teatru Współczesnego w Warszawie - "Letycji i lubczyku" wg Petera Shaffera w reż. Macieja Englerta oraz w "Kwartecie" wg Ronalda Harwooda w reż. Zbigniewa Zapasiewicza. "Wspaniale się z nią pracowało, ale była też pedagogiem, którego studenci bardzo potrzebowali. Uczyła wiersza, na ogół zaczynała od +Pana Tadeusza+. Byłam na wszystkich jej egzaminach. Bardzo ceniłam to, co robiła ze studentami" - przyznała aktorka.

Zwróciła też uwagę na szeroką aktywność Kucówny, która była nie tylko aktorką, pedagogiem, ale też pisarką i społeczniczką. "Dom Artystów Weteranów Scen Polskich w Skolimowie wiele jej zawdzięcza. Urządzała go jak swój własny dom. Włożyła w to bardzo dużo serca. Będę o niej myśleć i pamiętać ją" - podkreśliła Komorowska.

Kucównę pożegnała również wiceminister kultury i dziedzictwa narodowego Bożena Żelazowska. "Odeszła aktorka teatralna i filmowa, pedagożka oraz pisarka Zofia Kucówna. Jej talent, pasja i wkład w polską sztukę teatralną i filmową pozostaną niezapomniane. Niech spoczywa w pokoju" - napisała na platformie X (dawniej: Twitter).

Reżyser Krzysztof Zanussi zapytany przez PAP o wspomnienia związane z Zofią Kucówną zaznaczył, że była aktorką jego pokolenia. "Podziwialiśmy ją jako zjawisko, takie zupełnie jakby z innej planety, ona była tak różna od wszystkich aktorów swojego pokolenia i tak daleka od stereotypu aktorki, gwiazdy, którą była przecież" - powiedział.

Dodał, że była gwiazdą z zachwycającym uśmiechem, z niebywałą delikatnością i z wypisaną na twarzy szczerością.

"Życiem potwierdzała to, co grała na scenie. Była tak samo dobra w tekście Dostojewskiego, jak i w pomocy dla aktorów w schronisku w Skolimowie-Konstancinie. Podkreślił, że była bardzo zaangażowana społecznie.

"Miałem okazję raz tylko, niestety, zaprosić ją do filmu, gdzie grała u mnie w +Spirali+. Była to niezwykle sympatyczna i ciekawa współpraca, bo ona mając taką milczącą dosyć rolę, samą swoją osobą już coś znaczyła i zderzała się z agresją mojego głównego bohatera, który mówił do ciężarnej kobiety: +Jak pani ma odwagę rodzić dziecko, które będzie żyło w tym upiornym świecie?+. W niej była wiara w życie i dlatego ona mogła na to odpowiedzieć, że ma tę odwagę, że wie, co robi" - wspominał Zanussi. Zaznaczył, że oczywiście to było fikcją.

"Przez całe lata i z czasów kiedy była razem z panem Hanuszkiewiczem jak i potem, kiedy była już osobą zupełnie osobną i szalenie powszechnie cenioną, szanowaną, lubianą, coś w niej było takiego magnetycznego, że bardzo mi smutno dzisiaj, że już jej nie ma. Wydawało się, że takie osoby będą wiecznie" - powiedział Zanussi.

Zofię Kucównę wspominał w rozmowie z PAP również aktor Daniel Olbrychski. Jak podkreślił, była jedną z najbliższych mu osób. "Jeszcze tydzień temu, w Wielkanoc, odwiedziłem ją w pięknym Domu Artystów Weteranów Scen Polskich w Skolimowie, gdzie widywaliśmy się w ostatnim czasie dość regularnie. Zawsze było to dla nas obojga wielkim wzruszeniem i radością. Gdy ostatni raz trzymałem ją za rękę, Zosia już z wielkim trudem powiedziała: +wiesz Daniel, jakoś tak pogodnie mi się odchodzi+" - powiedział.

Olbrychski podkreślił, że najpierw Kucówna była dla niego "idolem aktorki teatralnej". "Byłem w liceum i regularnie chodziłem do Teatru Powszechnego na Pradze, którego dyrektorem był Adam Hanuszkiewicz, a Zosia - główną aktorką. Pamiętam, że przyniosłem jej wtedy za kulisy czekoladę, bo nie miałem kwiatów. Występowała z Tadeuszem Janczarem w +Eurydyce+. Nie wiedziałem, że minie parę lat i stanę naprzeciwko niej jako jej syn Hamlet w inscenizacji Adama Hanuszkiewicza w Teatrze Narodowym. Zosia, starsza ode mnie zaledwie o 13 lat, przepięknie grała matkę. Przez cztery lata graliśmy +Hamleta+ w Teatrze Narodowym i gościnnie w całej Europie. Wspomnienie tej sztuki i wspólnej gry towarzyszyło naszym spotkaniom w Skolimowie" - stwierdził.

Dodał, że Kucówna była obdarzona również talentem pisarskim. "Jeden rozdział książki +Zapach szminki+ poświęciła mnie i nazwała go +Daniel+. Jako biografka, pisarka, wyrażała niesłychanie serdeczny i czuły stosunek do mnie. Ten rozdział jest jedną z najdroższych dla mnie pamiątek. Poczytuję sobie za wielkie szczęście w życiu, że dane było mi spotkać kogoś tak niezwykłego, w najwspanialszym okresie w historii Teatru Narodowego - gdy przewodził mu Adam Hanuszkiewicz. Kilka długich, pięknych lat 70. było naszym wspólnym, najpiękniejszym wspomnieniem" - przyznał aktor.

Olbrychski zwrócił uwagę, że aktorka odeszła w piękny, wiosenny dzień. "Jeszcze kilka dni temu mówiłem jej: +wiesz, odwiedzę cię przed imieninami+. Ale zamiast odwiedzin zostały mi w tej chwili te wspomnienia" - podsumował.

Zofię Kucównę wspominał też dyrektor Teatru Współczesnego Maciej Englert. Poznał ją już jako aktorkę bardzo znaną, o pięknej karcie teatralnej. "Byliśmy raz wspólnie na wakacjach, to były bardzo przemiłe wakacje, natomiast w sumie ciągle jakby nie znikała. Nie znikały jej role z życia teatralnego. Albo się pojawiała w teatrze, w telewizji grała naprawdę bardzo dużo niezwykle ciekawych ról" - powiedział.

Englert wspomniał usunięcie dyrektora Hanuszkiewicza z Teatru Narodowego, co stworzyło okazję aby Zofia Kucówna zasiliła zespół Teatru Współczesnego, który - jak zauważył Englert - bardzo dużo jej zawdzięczał. "Zawsze była aktorką niezwykle lojalną, pracowitą, a jednocześnie jej te role wychodziły. Za jedną z pierwszych dostała nagrodę" - dodał.

"Historia teatru powojennego, a zwłaszcza już tego teatru do którego ja dołączyłem po 1968 roku, jest pełna wielu osiągnięć i dokonań Zofii Kucówny" - zaznaczył. Przypomniał długie kolejki powstające przed teatrem podczas wystawiania sztuk z jej udziałem.

"Osoba przypisana całkowicie do teatru, nawet książki, które pisała, też zawsze były jakby poświęcone opowieścią teatralnym, teatr był jej życiem. Myślę że udanym życiem" - dodał. Zauważył też, że Zofia Kucówna oprócz zajmowania się aktorstwem czy pisarstwem działała także społecznie.