EN

10.06.2005 Wersja do druku

TVP nie może przypominać harlequinów

- Może warto sobie uzmysłowić, że telewizja publiczna nie powinna być jedynie kioskiem dworcowym, gromadzącym wszystko, co niezbędne do zabicia nudy w podróży, od tzw. wiadomości z pierwszych stron gazet do łamigłówek, krzyżówek, konkursów, pisemek do oglądania, porad praktycznych i "Harlequina" - mówi MACIEJ ENGLERT, dyrektor Teatru Współczesnego w Warszawie.

Jacek Cieślak: Odebrał pan na sopockim Festiwalu Dwa Teatry nagrodę za reżyserię spektaklu telewizyjnego "Wniebowstąpienie". To chyba jedna z ostatnich okazji do otrzymania takiego wyróżnienia, bo Jedynka ogranicza produkcję oraz emisję spektakli do jednego, dwóch miesięcznie. Maciej Englert: Mam nadzieję, że nie. Co roku dochodzą nas odgłosy walki zwolenników oglądalności i obrońców misji telewizji publicznej. Zwycięstwo przechyla się na jedną albo na drugą stronę w zależności od tego, czy trwa debata o abonamencie, czy o dochodach z reklam. Skutek jest taki, że teatr oddobrych paru lat plącze się po ramówce poniedziałkowej, a choć zwycięsko nie znika w poniedziałek z anteny - to coraz mniej produkuje premier. Może warto sobie uzmysłowić, że telewizja publiczna nie powinna być jedynie kioskiem dworcowym, gromadzącym wszystko, co niezbędne do zabicia nudy w podróży, od tzw. wiadomości z pierwszych stron gazet do łamigłówek, krzyżówek,

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

TVP nie może przypominać harlequinów

Źródło:

Materiał nadesłany

Rzeczpospolita nr 134

Autor:

Jacek Cieślak

Data:

10.06.2005

Wątki tematyczne