Warszawska Opera Kameralna ma nowego dyrektora - jedynego dopuszczonego do wyboru - pisze Bronisław Tumiłowicz w Przeglądzie.
- Nie mam nic przeciwko tym, którzy konkursy wygrywają - mówi dyrygent Warcisław Kunc. - Mam tylko pretensję, że robią z nas palantów. Utalentowany dyrygent, który przez 18 lat kierował instytucjami muzycznymi, w tym operowymi, psioczy na procedurę dopuszczającą do konkursu na dyrektora Warszawskiej Opery Kameralnej. Rozłożył się, jak kilku innych kandydatów, na zaświadczeniu lekarskim wystawionym na niewłaściwym formularzu. Teraz się zorientował, że tu był haczyk, bo opis tego dokumentu na liście warunków umożliwiających udział w konkursie zajmował najwięcej miejsca, choć nie napisano, jaki formularz jest wymagany. Gdy dostarczył zaświadczenie na właściwym druczku, było po wszystkim. Aby przedstawić wizję naprawczą opery, Warcisław Kunc musiał przyjechać z Poznania do Warszawy, bo nie chciano mu przesłać podstawowych sprawozdań z działalności finansowej w formie elektronicznej. Do działu kadr wpuszczono go tylko z kartką i ołówkie