Koniec roku, wszyscy piszą podsumowania, rankingi i bilanse. Jak mógłbym odróżnić się od coraz dowcipniejszego i barwniejszego peletonu kolegów po piórze, felietonistów, blogerów i memiarzy, teatralnych social media ninja, prowadzących z festiwalowych przedstawień relacje live na swoich profilach? Ja, melancholik za biurkiem w openspejsie, znudzony swoją pracą, w której od pewnego czasu nie dostaję już nawet anonimów. Ponuro szykując się na nadchodzący karnawał, postanowiłem odkurzyć kryształową kulę i wzorem dawnych tytanów (umownej) lewicy, wybrać przyszłość - pisze Witold Mrozek.
A że niezbyt ze mnie dobra wróżka, zacząć zdecydowałem się od pytań najprostszych, a zarazem od lat już najskuteczniej grzejących publiczność - nie tylko tej popielato-sinej, ciepławej chwilami gnilnie i wietrznej zarazem zimy. 1. CZY SŁOBODZIANEK ZOSTANIE W DRAMATYCZNYM? - Szanowny Panie Redaktorze, Na razie nie udzielamy informacji w tej sprawie. Z poważaniem i życzeniami dobrego Nowego Roku - odpisało mi warszawskie Biuro Kultury na pytanie o przyszłość Teatru Dramatycznego m. st. Warszawy, ewentualne przedłużenie dyrekcji Tadeusza Słobodzianka bądź rozpisanie konkursu na nowego dyrektora oraz o pogłoski na temat planów likwidacji Sceny Na Woli. Odpowiedź, sygnowana przez kier. Edytę Mietkowską, przyszła po 12 dniach milczenia. Nie, żebym był tym szczególnie zaskoczony. Co z tego, że zaledwie za pół roku kończy się kadencja dyrektora w największym i najwyżej dotowanym miejskim teatrze Warszawy, z czterema scenami, i (podobno) spor