EN

10.05.2024, 13:13 Wersja do druku

Tristan i Izolda z celi więziennej

„Przez ścianę" Leszka Zdunia w reż. autora w Muzeum Żołnierzy Wyklętych i Więźniów Politycznych PR w Warszawie. Pisze Temida Stankiewicz-Podhorecka w „Naszym Dzienniku".

fot. mat. organizatora

Autorska sztuka Leszka Zdunia, reżysera przedstawienia, oparta jest na autentycznych wydarzeniach z naszej współczesnej powojennej historii i dotyczy biografii Wiesławy Pajdak i Jerzego Śmiechowskiego. „Przez ścianę" to przejmująca opowieść o dwóch ludzkich losach połączonych ścianą, która de facto fizycznie dzieli, lub raczej oddala, a zarazem stanowi łącznik między dwojgiem bohaterów. Owa ściana przedziela dwie sąsiadujące ze sobą cele więzienne, w których zostali osadzeni bohaterowie spektaklu: w jednej kobieta „Mała" (znakomita w tej roli Magdalena Krylik) zaś w drugiej mężczyzna „Ju" (gra go doskonale Ksawery Szlenkier); tak się do siebie zwracali. Oboje to postaci autentyczne, nasi prawdziwi bohaterowie, należący do tych odważnych polskich patriotów, którzy po zakończeniu II wojny światowej nie zgodzili się na sowiecką okupację Polski, a swój sprzeciw wyrażali poprzez działania w podziemiu niepodległościowym.

Wiesława Pajdak i Jerzy Śmiechowski w 1947 roku zostali osadzeni w słynnym z tortur mokotowskim więzieniu na ul. Rakowieckiej w Warszawie (tu królowali znani stalinowscy oprawcy Adam Humer i Józef Różański) jako więźniowie polityczni pod zarzutem udziału w konspiracji i szpiegostwa. Nie znali się, nigdy dotąd się nie spotkali. Tak też jest w sztuce Leszka Zdunia. Oboje pochodzili z rodzin o tradycjach patriotycznych, konspiracyjnych. Wiesława Pajdak w czasie II wojny światowej funkcjonowała jako łączniczka, jej ojciec, Antoni, był prawnikiem, ministrem w rządzie Polskiego Państwa Podziemnego, a w 1945 roku był sądzony w słynnym pokazowym „procesie szesnastu" w Moskwie. Drugi bohater sztuki, Jerzy Śmiechowski, był żołnierzem Narodowych Sił Zbrojnych, synem oficera Narodowych Sił Zbrojnych i Armii Krajowej, zaś pradziadek Jerzego brat udział w Powstaniu Listopadowym i Styczniowym. Jak widać, oboje, Wiesława i Jerzy, byli dziedzicami pięknych, szlachetnych postaw patriotycznych. W swojej niepodległościowej działalności mieli do czego i do kogo się odnieść.

Przedstawienie Leszka Zdunia to rzecz głównie o miłości, tej najpiękniejszej, najtrwalszej, prawdziwej i cierpliwej. Spektakl rozpoczyna scena, w której Wiesława, znalazłszy się w celi, próbuje zorientować się, kto jest więziony za ścianą, i nawiązuje kontakt, wystukując alfabetem Morse'a pytanie, „kim jesteś, za co siedzisz?". I tak się zaczęła ich znajomość, która wkrótce przerodziła się w miłość - mimo iż nigdy się nie widzieli, nie wiedzieli, jak wyglądają, nawet nie słyszeli swego głosu, porozumiewali się tylko stukaniem w ścianę. Połączył ich wspólny system wartości, który wyznawali, wspólna postawa wobec rzeczywistości. Oboje mimo upodlenia, które im fundowano codziennie podczas przesłuchań, nie poddali się. Wspierali się wzajemnie, wystukując w ścianę słowa podbudowujące na duchu.

Po kilku miesiącach Jerzy wystukał Morse'em oświadczyny, a Wiesława w ten sam sposób odpowiedziała, że je przyjmuje. Lecz na ukoronowanie ich miłości małżeństwem i pierwsze spotkanie musieli czekać sześć lat. Po raz pierwszy „na żywo" zobaczyli się podczas ślubu, który odbył się w więzieniu w Grudziądzu, gdzie Wiesława znalazła się po ponownym aresztowaniu. W końcu została uwolniona, objęła ją amnestia,

Jerzy już wcześniej został wypuszczony. Razem przeżyli 55 lat.

To znakomite przedstawienie jest wspaniale i do głębi przejmująco zagrane. Wiesława Pajdak w interpretacji Magdaleny Krylik jest w pełni wiarygodna. Aktorka mimiką, gestem ręki, sposobem poruszania się, w zależności od potrzeby zmianą barwy głosu ukazuje stan wewnętrznych przeżyć swojej bohaterki. Podobnie Ksawery Szlenkier doskonale prowadzi swego bohatera, ukazując jego zróżnicowane reakcje w zależności od wydarzeń, od przebiegu przesłuchań, chwile załamań przełamywanych jednak nadzieją dzięki miłości zza ściany itd. Obie role - piękne i ważne - budują to wyjątkowe przedstawienie.

No i oczywiście reżyseria. Leszek Zduń znalazł doskonałą i bardzo skromną formę teatralną dla artystycznego opowiedzenia tej niezwykłej historii skłaniającej do głębokiej refleksji, ukazującej, że świat wewnętrzny człowieka z jego ludzką godnością zbudowaną na wartościach zawartych w Dekalogu, a więc na prawdzie, na ładzie moralnym, na miłości do drugiego człowieka, a więc na tym wszystkim, co nadaje sens naszemu życiu - pozwala zachować nadzieję i godność w warunkach nawet największego upodlenia. To spektakl z ducha chrześcijański. Głęboki w swej wymowie pod każdym względem.

Szczególnego klimatu dodaje miejsce prezentacji spektaklu: XII Pawilon więzienia na Rakowieckiej, czyli obecnie Muzeum Żołnierzy Wyklętych i Więźniów Politycznych PRL. Nim rozpocznie się przedstawienie, gdzieś z daleka dobiega stłumiony krzyk więźniów torturowanych podczas przesłuchań oraz dźwięk maszyny do pisania. Gdy szłam korytarzem, niektóre cele można było obejrzeć, zajrzeć do środka. Nie mogę ich zapomnieć, wciąż mam w pamięci...

Najbliższe pokazy spektaklu „Przez ścianę" odbędą się 20 maja o godz. 17.00 i 19.00 w budynku muzeum przy ul. Rakowieckiej 37 w Warszawie. Bezpłatne wejściówki można rezerwować pod adresem: [email protected].

Tytuł oryginalny

Tristan i Izolda z celi więziennej

Źródło:

„Nasz Dziennik" nr 108

Realizacje repertuarowe