Toruńska prokuratura zbada, czy podczas najnowszego przedstawienia Teatru im. Wilama Horzycy doszło do popełnienia przestępstwa. W ostatniej scenie aktorzy publicznie palą pieniądze.
Kontrowersje dotyczą spektaklu "Przedostatnie kuszenie Billa Drummonda" w reżyserii Marcina Wierzchowskiego. Po pierwszej części spektaklu widzowie mogą zdecydować, czy chcą obejrzeć "Aneks". Płacą dodatkowe 10 zł, dostają bilet i obserwują, jak aktorzy palą stos banknotów. - Zainteresowaliśmy się sprawą po lekturze jednej z recenzji - mówi Artur Krause, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Toruniu. - Najważniejsze w tej chwili jest to, by wyjaśnić okoliczności, w jakich dokonano spalenia pieniędzy. Sprawę będziemy badać m.in. pod kątem zniszczenia dokumentów. - Wszystko ma granice, nawet sztuka - komentuje Anita Nowak, recenzentka teatralna. - Jeśli na scenie dochodzi do łamania prawa, jest to niedopuszczalne. Wolności wypowiedzi artystycznej broni natomiast Jadwiga Oleradzka, dyrektor toruńskiego teatru: - Jeśli wytyczymy sztuce granice, przestanie ona być sztuką. Artysta ma niezbywalne prawo, by wyrazić się w akcie twórczym. Oleradzka podkreśl