EN

5.09.2024, 10:19 Wersja do druku

„To zwykły sen. Splątanie synaps…”

„ahat ilī. Siostra bogów” Olgi Tokarczuk w reż. Anny Augustynowicz w Teatrze Polskim im. H. Konieczki w Bydgoszczy. Pisze Aram Stern w Teatrze dla Wszystkich.

fot. Natalia Kabanow/mat. teatru

Teatr Polski im. Hieronima Konieczki w Bydgoszczy zamknął i otworzył jednocześnie sezon teatralny 2024/25 nad Brdą spektaklem ahat ilī. Siostra bogów w reżyserii Anny Augustynowicz. Autorką scenariusza-libretta jest sama Olga Tokarczuk, która stworzyła go w oparciu o swoją powieść Anna In w grobowcach świata dla Festiwalu Sacrum Profanum w 2018 roku, gdzie w ogromnym wnętrzu Centrum Kongresowego ICE Kraków miała miejsce prapremiera opery w trzech aktach, skomponowanej przez Aleksandra Nowaka, w inscenizacji Pii Partum. Annie Augustynowicz w Bydgoszczy musiała wystarczyć przestrzeń małej sceny, na której wraz z siedmioosobowym zespołem zaprezentowała najważniejsze motywy zawarte w libretcie noblistki: niezwykle melodyjnym, rytmicznym, „śpiewnym” i powtarzalnym.

Ta swoista uczta literacka, niełatwa w odbiorze, wymaga od czytelnika maksymalnego skupienia w filozoficzno-mitologicznej zaprawie. Od widzów teatralnych również, choć Anna Augustynowicz w sześćdziesięciu minutach swego spektaklu ani na chwilę nie odwraca ich uwagi od mitu o sumeryjskiej bogini Inannie, mitu przepisanego raptem z kilku tabliczek z pismem klinowym i uwspółcześnionego przez autorkę koncertowo. Odbiorcy odnajdą się wprawdzie w znajomych wątkach z nieco „młodszych” i lepiej znanych mitów opisujących losy Orfeusza i Eurydyki czy Demeter i jej córki Kory, ale w bydgoskim teatrze przygotować się powinni na złożoną i pociętą narrację, w prostym języku skrywającą to, co najważniejsze. Taka koncentracja myśli pozwoli im wniknąć w opowieść o tryumfie dobra nad złem, życia nad śmiercią, o bogach, ludziach i micie jako takim, w sceniczną wariację na jego temat.

Główną, najistotniejszą w tej opowieści postacią jest Inanna, czyli Anna In (Żenia Doliak), córka bogów. Wysoka, smukła, o wytatuowanej skórze, półnaga w swym zaślepieniu, ale i stąpająca twardo po ziemi, w ciężkich butach i drucianym, rokokowym panierze (kostiumy: Tomasz Armada). Obok niej pojawia się ubrana na sportowo Nina Szubur (Dagmara Mrowiec-Matuszak), wierna przyjaciółka i towarzyszka przygód. W monologu Ninszubur wygłaszanym tylko za pomocą samogłosek (tekst właściwy widz czyta z ekranu lub słyszy z ust jednego z bogów ojców), jakby cząstkami elementarnymi, jakimi posługują się niemowlęta, reżyserka wprowadza nas w istotę ahat-ilī będącą refleksją na temat przenikania się, czasem w postaci konfliktu, porządku boskiego z ludzkim. To Nina Szubur, brzmiąca obco, gotowa jest zgodzić się na wszystko, co zaproponuje bogini. Ona także obecna jest w czasie niebezpiecznej podróży do grobowców, którą postanawia przebyć Anna, twierdząc, iż woła ją bliźniacza siostra – królowa świata zmarłych, Pramatka Ereszkigal (Małgorzata Witkowska). Inanna, Królowa Nieba, bohaterka pradawnego sumeryjskiego mitu o nieznającej lęku, radosnej i silnej, zuchwałej oraz buntowniczej bogini miłości i wojny, nie dość że zjedzie (windą) do podziemi, to powróci jednak do świata żywych, łamiąc odwieczne boskie prawo! Zmartwychwstanie. Jako pierwsza mityczna istota, opisana kiedykolwiek przez człowieka, a przecież „Wszystko jest zbudowane na śmierci, cały porządek świata”.

fot. Natalia Kabanow/mat. teatru

Zanim to się stanie, Nina Szubur uda się po pomoc dla swej bogini do jej ojców, męskich bogów (Mirosław Guzowski, Michał Surówka, Paweł Paczesny – gościnnie). Ci jednak wykręcą się od pomocy uwięzionej w Krainie Śmierci córce, zostawiając ją w krainie zmarłych. Bawić się będą ludzkim żywotem, ale i bezwzględnie pilnować ustalonego porządku. U Anny Augustynowicz dla zwykłej uciechy, ze złośliwie komizującą ironią założą się jeszcze, który z nich stworzy z gliny lepszego człowieka. Tym samym ich postaci wprowadzają do spektaklu moment odprężenia od cybermitycznych, futurystycznych postaci: od surowej wojowniczki Anny In, od groźnej „Pani Drugiej Strony”, od Ogrodnika (Adam Graczyk) „wyciętego” jakby z tabliczek klinowych (choreografia: Magdalena Marcinkowska „Madlen Revlon”), wreszcie od groźnie jawiącego się na ekranie miasta, z kroczącym tłumem białych zmór o obliczach aktorek i aktorów (videoart, światło: Wojciech Kapela), spotęgowanego niezwykle głośną muzyką Jana Marka Kamińskiego. W spektaklu Anny Augustynowicz nie trzeba więcej bodźców, nie trzeba w scenografii Marka Brauna ustawiać wielu rekwizytów na podestach. Wystarczą obrotowy taboret szpitalny i stół sekcyjny ze stali nierdzewnej. I jak to zwykle ma miejsce w Teatrze Polskim w Bydgoszczy – świetna gra aktorska. W powieści-libretcie Olgi Tokarczuk-feministki więcej miejsca dla kunsztu pozostało dla ról kobiecych niż męskich. Przede wszystkim dla Dagmary Mrowiec-Matuszak i Małgorzaty Witkowskiej w rolach kobiet bezlitosnych dla siebie, wielkich wojowniczek, ale i uosobień zła oraz rozbieżnej sprawiedliwości. W operowej koturnowości spektaklu to one wysuwają się na pierwszy plan gęstymi kreacjami aktorskimi i wyrazistymi sylwetkami swych postaci, podczas gdy Żenia Doliak w roli Anny In wydaje się przy nich zbyt przytłumiona. Jej ojcom zaś autorka pozostawiła tylko los taki, by z bogów stali się księgowymi, biznesmenami mieszkającymi na górnych poziomach futurystycznego, psychodelicznego miasta.

W materii fabularnej spektaklu Anny Augustynowicz, w jej rwanym ściegu narracyjnym, chciałoby się dostrzec nieco więcej niż tylko mitologiczną przypowieść sprzed kilku tysięcy lat, a przynajmniej na głębszym poziomie. Jest w niej i tryumf życia nad śmiercią czy też miłości nad śmiercią, miłości tej siostrzanej. Jest w niej także egzystencjalny lęk przed  samotnością w umieraniu. Są także wszelkie niezgody, antagonizmy i niesnaski, które prowokacyjnie mogą mieć na ludzi oczyszczający wpływ, chyba że to wszystko, co widzieliśmy, było tylko iluzją?

Premiera spektaklu była jednocześnie pożegnaniem dyrektora Teatru Polskiego w Bydgoszczy, Wojciecha Farugi, który od listopada 2024 roku obejmie fotel dyrektora Teatru Dramatycznego w Warszawie.

Tytuł oryginalny

„To zwykły sen. Splątanie synaps…”

Źródło:

Teatr dla Wszystkich

Link do źródła

Autor:

Aram Stern

Data publikacji oryginału:

04.09.2024