Od 2009 roku obchodzimy Międzynarodowy Dzień Tłumacza, a w 2013 ten dzień dedykowany był przekładom scenicznym, a więc zbliżył się do Święta Teatru. I właśnie to zbliżenie inspiruje mnie do podkreślenia, jak ważna jest to twórczość na polu literatury, bo przecież nie można wątpić, że tłumacz to autor – choć „tylko” przekładu. Pisze Elżbieta Manthey, szefowa Agencji Dramatu i Teatru ADiT.
Szczęśliwi laureaci Nagrody Boya i kapituła przyznająca te nagrody mają jasne stanowisko w tej sprawie. Od ćwierć wieku również ADiT działa w tym duchu, dbając o osobiste i materialne prawa autorskie tłumaczy sztuk. Wsparciem dla nas jest nowa ustawa o prawie autorskim z innowacyjnym artykułem integralności utworu, który służy również tłumaczom. Podkreśla, że tłumacz ponosi odpowiedzialności za swój przekład wobec autora i czytelnika/widza spektaklu, a w związku z tym jego nazwisko powinno znaleźć się obok nazwiska autora, podobnie jak pod polskim tytułem powinien znaleźć się i tytuł oryginalny. To są przecież prawa zależne. W agencji staramy się uzyskać zgodę wyłączną od autorów dla naszych tłumaczy. To ważny krok na drodze cywilizacji praw autorskich. Doceniajmy ich twórczość, bo tłumacząc nam światy z różnych języków, budują wspólny nam kosmos w języku polskim – to wędrowcy wyobraźni po światach z języków. Szanujmy ich pracę, szanujmy autorskie prawa zależne dzisiaj i każdego dnia. Życzmy im połamania JĘZYKA w twórczych rozkoszach zamiast MĄK PIEKIELNYCH, jakie przeżywał Juliusz Słowacki, żaląc się przyjacielowi, jak pisze Marta Orczykowska na swoim FB: „Gdym przekładał »Księcia Niezłomnego«, tarzałem się po ziemi, wystawiłem sobie, że jestem tym księciem Portugalii, który za ojczyznę oddał swój żywot i dźwigam kajdany Maurów. Darłem piersi moje, połykałem proch na podłodze zamiatany”.
– Żeby nie tylko przekład tłumaczom „kości wewnętrznych nie połamał”, ale żeby nie musieli tego doświadczać również w relacjach społecznych ani medialnych, wspierając się nawzajem.
ADiT