EN

19.07.2010 Wersja do druku

Tegoroczna Feta okazała się wyjątkowo udana

XIV Międzynarodowy Festiwal Teatrów Plenerowych i Ulicznych FETA w Gdańsku. Pisze Grażyna Antoniewicz w Polsce Dzienniku Bałtyckim.

Pląsały topielice na trzęsawiskach, srebrne prehistoryczne gady ogryzały liście z drzew, wojacy napoleońscy strzelali z armaty. Żar lał się z nieba, a tłumy wędrowały za artystami ulicami Starego Przedmieścia, wdrapywały się na bastiony. W tym roku XIV Międzynarodowy Festiwal Teatrów Plenerowych i Ulicznych FETA zaskoczył. Mniej było ognia, efektów pirotechnicznych, szaleńczej błazenady, zaczepiania przechodniów. A jednak... ta FETA była absolutnie wyjątkowa. Między innymi dlatego, że Elwirze Twardowskiej (szefowej festiwalu) udało się odczarować Stare Przedmieście w Gdańsku - miejsce wyjątkowe, pełne legend i zabytków. Nawet pogoda dopisała. Przez trzy dni nie padało, jednak w sobotnie popołudnie niebo się zachmurzyło. Wówczas aktorzy duńskiego teatru Dansk Rakkerpak [na zdjęciu] poprosili widzów, aby odegnali chmury. Udało się i zobaczyliśmy zabawne przedstawienie o burmistrzu budującym fontannę dla swojej c

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Mniej niż zwykle błazenady, efektów i ognia

Źródło:

Materiał nadesłany

Polska Dziennik Bałtycki nr 166

Autor:

Grażyna Antoniewicz

Data:

19.07.2010

Festiwale