„Ty mnie do pieśni pokornej nie wołaj. Norwid - Pawlik”, widowisko Telewizji Polskiej do scenariusza Włodka Pawlika i Konrada Smugi. Pisze Artur Stanek.
Z okazji dwusetnej rocznicy urodzin Cypriana Kamila Norwida, czwartego wieszcza, TVP przygotowała program słowno-muzyczny „Ty mnie do pieśni pokornej nie wołaj. Norwid - Pawlik”. Widowisko zostało wyemitowane premierowo 24 września br. w TVP Kultura, a następnie powtórzone w TVP1 w ramach poniedziałkowego pasma teatralnego i jest dostępne na vod.tvp.pl.
Nie wątpię, że twórcom (scenariusz: Włodek Pawlik i Konrad Smuga) przyświecały szlachetne intencje uświetnienia rocznicy urodzin wielkiego poety, ale na dobrych chęciach autorów zalety programu się kończą. Przygotowano nużący program składankowy, według zasady „ wiersz – piosenka”, „wiersz – piosenka”, z dziwacznymi wizualizacjami. Monotonna muzyka Włodka Pawlika w połączeniu z jednostajnością recytacji w wykonaniu Martyny Byczkowskiej i Macieja Musiała, sprawiały, że program w niczym nie przypominał atrakcyjnego telewizyjnego widowiska z poezją (jak chociażby kiedyś to robił Adam Hanuszkiewicz). Nieprzekonywująco wypadły też partie wokalne w interpretacji Natalii Wilk i Marka Bałaty.
Wykonawcy sprawiali wrażenie, że czytają poezję Norwida z telepromptera, ale nawet jeśli tak nie było, to pokazali, że interpretują poezję Cypriana Kamila Norwida bez przekonania i zrozumienia. Szkoda talentu zwłaszcza młodych aktorów. W szczególności myślę o niezwykle uzdolnionej Martynie Byczkowskiej, którą miałem okazję podziwiać i zachwycać się jej aktorstwem w spektaklach Teatru Collegium Nobilium, w którym rewelacyjnie zagrała m.in. Desdemonę w spektaklu „Otello” (reż. Grażyna Kania). Aktorka znakomita była także jako Ofelia w „Hamlecie” w reż. Tadeusza Bradeckiego w Teatrze Dramatycznym w Warszawie.
Z Norwidem wg recepty podanej przez Włodka Pawlika i Konrada Smugę na pewno nie da się dotrzeć do odbiorcy, zwłaszcza młodego. Program nużył, mimo że trwał tylko trzy kwadranse, tyle ile lekcja w szkole, a przypominał sztampową akademię w kiepskim liceum. A że można znakomicie zinterpretować Norwida wiemy z wykonań wielkiego Czesława Niemena (Do dziś pamiętam lekcję polskiego w liceum, na której wysłuchaliśmy wybitne wykonanie „Bema pamięci żałobny rapsod”).
Widowisko „Ty mnie do pieśni pokornej nie wołaj” nie okazało się propozycją teatralno-muzyczną godną świętowania rocznicy urodzin patrona roku 2021. Aż chciałoby się sparafrazować Wisławę Szymborską i napisać: „Tego się nie robi Norwidowi”.