Cezary Gmyz, dziennikarz śledczy, znawca materiałów wybuchowych, przede wszystkim jednak teatrolog, wywęszył właśnie nowy spisek. Nie trotyl, lecz teatr stanowi dziś zagrożenie dla Polski. Bo kto nie wystawia w tym kraju Mickiewicza, ten uderza w polską tożsamość narodową - pisze Marcin Orliński w natemat.pl
Spotkanie z prawicowym publicystą odbyło się w sobotę 12 stycznia 2013 roku w Szczecinie. Autor artykułu Trotyl we wraku tupolewa opowiadał m. in. o konieczności "odzyskania polskiej kultury": "Mamy problem z tym, że kultura jeszcze w większej mierze niż media została zawłaszczona przez michnikowszczyznę i my kulturę powinniśmy zacząć odzyskiwać jak najszybciej. Bo to jest obszar, który stanowi o naszej tożsamości narodowej". Dodał, że "Żaden teatr nie gra w tej chwili Dziadów Mickiewicza i to jest coś, co powinno nas napawać dużym przerażeniem". Na koniec zażartował: "Rozmawiałem z moją żoną, którą znam ze studiów i która też jest teatrologiem. I ona mówi: a może to dobrze, że nie robią Dziadów, bo jakby się za to wziął któryś z modnych reżyserów, okazałoby się, że Gustaw z Konradem są w związku homoseksualnym". Zapewne Gmyz chce "odzyskiwać kulturę", tak jak Kaczyński chciał "odzyskiwać Polskę". To typowa dla polskie