Przez trzy dni w malowniczej scenerii dominikańskiego wirydarza na łańcuckiej starówce prezentowały się najciekawsze teatry alternatywne z całej Polski. - Dopisała widownia, która przyjechała z różnych części kraju. Wirydarz pękał w szwach - mówi Aneta Adamska z teatru Przedmieście, organizatora Łańcuckich Nocy Teatralnych.
Publiczność obejrzała spektakle, które powstały na podstawie twórczości Sławomira Shuty Olgi Tokarczuk, Wiesława Myśliwskiego czy Czesława Miłosza. Ciekawe przedstawienia zaprezentowały m.in. teatr TATA z Brzozowa i Grupa Robocza "Rama" z Krakowa. Gorącymi oklaskami nagrodzono spektakle teatru Przedmieście z Łańcuta oraz Teatru Kreatury z Gorzowa Wielkopolskiego, który na scenie pojawił się dwukrotnie. Po raz pierwszy w "Miejskim kraulu", a następnie w spektaklu "A dzieci nie chcę mieć", w którym ukazał proces kształtowania się dziecięcych przekonań i złudzeń, uczenia się strachu przed utratą bliskich czy nabywania nieufności wobec obcych. Zaskoczył teatr Krzyk w " Szeptach" [na zdjęciu], gdy otwarcie "wyszeptywał" o rodzinnych zależnościach i otaczającym nas "bezmiarze i wymiarze". Każdy wieczór festiwalu kończyła burzliwa dyskusja publiczności z aktorami. - Pomysł stworzenia imprezy teatralnej w Łańcucie bardzo mi się spodobał. Nie s