Małgorzata Zakrzewska, radna z PO, zachwalała ten pomysł, który jej zdaniem przyniesie zmniejszenie kosztów zarządzania teatrem, wspólną administrację i jak wnioskowała - również bardziej różnorodny repertuar. Sprawa połączenia podzieliła radnych i wywołała dyskusję trwającą niemal dwie godziny. Radni z innych ugrupowań przekonywali, że pomysł nie jest przemyślany i transparentny - pisze Izabela Szymańska w Gazecie Wyborczej - Stołecznej.
W środę w nocy radni podjęli decyzję o połączeniu Teatrów Dramatycznego i Teatru Na Woli. Wspólnie zaczną działać od jesieni. Środowe posiedzenie Rady Miasta, które zdominowały debaty nad budżetem, więc dopiero po godz. 21 radni zajęli się kontrowersyjnym tematem połączenia scen Teatru Dramatycznego i Teatru na Woli. Małgorzata Zakrzewska, radna z PO, zachwalała ten pomysł, który jej zdaniem przyniesie zmniejszenie kosztów zarządzania teatrem, wspólną administrację i jak wnioskowała - również bardziej różnorodny repertuar. Sprawa połączenia podzieliła radnych i wywołała dyskusję trwającą niemal dwie godziny. Radni z innych ugrupowań przekonywali, że pomysł nie jest przemyślany i transparentny. Andrzej Golimont (SLD) przekonywał, że łączenie teatrów to efekt braku wizji biura kultury na dyrekturę w Dramatycznym, dlatego powierza scenę osobie, która już jest dyrektorem jednej sceny. - Sloboplex, tak już się mówi w środ