- Kiedyś aktorzy nie mieli samochodów i to było normalne, że zostawali na długie rozmowy przy wódeczce po spektaklu. Teraz wszyscy się spieszą, samochodami wracają od razu do domów, do swoich spraw. Inne czasy... - rozmowa z MIROSŁAWEM BAKĄ, aktorem Teatru Wybrzeże w Gdańsku.
Od 25 lat na teatralnych deskach, wciąż na fali, wciąż w rolach na długo zapadających w pamięć. Aktor wszechstronny, spełniony, ale nadal pełen pasji i chęci twórczego poszukiwania. Mirosław Baka w wywiadzie dla portalu CDN opowiada, jaki teatr jest mu bliski i dlaczego to Teatr Wybrzeże, a także dlaczego nie zamieni Gdańska na Warszawę. Świętuje pan jubileusz 25-lecia w Teatrze Wybrzeże. Jakie ma pan wspomnienia z pierwszych spektakli, jako świeżo upieczony aktor? Jak przyjęto pana w zespole? - Bardzo dobrze mnie tu przyjęto. Moje pierwsze wspomnienie wiąże się ze sztuką "Stąd do Ameryki". Do zespołu dołączyłem wtedy w naturalny sposób, ponieważ wszedłem na zastępstwo za Igora Michalskiego. Rola była już właściwie przygotowana, więc łatwiej mi było oswoić się ze sceną. Partnerowałem Dorocie Kolak, która za rączkę wprowadziła mnie w te sceniczne okoliczności i dobrze się stało. Później zaczęliśmy już próby do mojej pier