Klerycy w roli aktorów, twórcy zawodowej sceny, światowa literatura dramatyczna, próby, premiery i liczna widownia - to doświadczenie nie tylko warszawskiego seminarium i jego alumnów. Pisze Karolina Sternal w Przewodniku Katolickim.
To zaledwie drobny wyrywek z historii Wyższego Metropolitalnego Seminarium Duchownego w Warszawie, ukazujący jednak nieco inny nurt jego aktywności. Bezsprzecznie ma on jednak związek z podstawową misją tej instytucji, jaką jest kształcenie przyszłych kapłanów. A właśnie takiemu celowi miała służyć, i nadal służy, scena seminaryjna, czyli długa tradycja przygotowywania i wystawiania przez studentów trzeciego roku przedstawień teatralnych.
Tradycją jest także i to, że do współtworzenia tego wydarzenia zapraszani byli ludzie teatru. Jednym z nich był Marek Prałat, wtedy aktor warszawskich scen, później reżyser telewizyjny i estradowy, a obecnie aktor Teatru Miejskiego w swoim rodzinnym Lesznie.
POLOWANIE
- W 1986 r. byłem etatowym aktorem Teatru Popularnego w Warszawie. Jeden z kolegów już wcześniej próbował mnie zainteresować tym, co teatralnego dzieje się w warszawskim seminarium - wspomina Marek Prałat. - Z początku nie byłem przekonany do tej propozycji, ale jak to często w życiu bywa, wypadki tak się potoczyły, że jednak objąłem schedę po koledze, który z powodów zdrowotnych musiał się wycofać z tej pracy ze studentami.