To był rok zawirowań, demonstracji, skandali. Wydarzenia artystyczne trafiały się jak rodzynki - podsumowanie Jacka Cieślaka w Rzeczpospolitej.
Polski teatr przypomina przedzaborowy sejmik, w którym wszyscy wszystkim zarzucają wszystko co najgorsze, a nawet działalność na rzecz obcych mocarstw. Teatralnych rzecz jasna. Pełno jest proroków, którzy ogłaszają się jedynymi zbawcami, a bywają makabrycznymi egomaniakami myślącymi wyłącznie o własnym interesie. Dwie partie, postępowa i konserwatywna, podzielona na mniejsze klany, grają "Zemstę" hrabiego Fredry. Hańba! Gdyby żył Jerzy Koenig, wieloletni dyrektor Teatru TV, tonowałby pewnie napiętą atmosferę, stwierdzając, jak zwykle z przekąsem, że odkąd pamięta, w teatrze mówiło się wyłącznie o kryzysie i o tym, jak bywało wspaniale. Czekajmy więc na czasy, kiedy uczestnicy teatralnej burzy w szklance wody z rozrzewnieniem będą wspominać demonstracje na "Do Damaszku" Jana Klaty, bo okrzyk "Hańba!" już teraz stał się kultowy. To ulubione zawołanie w świecie teatralnym, sparodiowane w "Kronosie" Krzysztofa Garbaczewskiego. Przykr