"Homofobia - to się leczy!" - skandowali uczestnicy tegorocznej Parady Równości w Warszawie. Teraz terapią homofobicznego społeczeństwa zajął się teatr
Scena wydaje się dzisiaj wyspą tolerancji na morzu homofobii. Tylko w tym tygodniu w Warszawie miały miejsce dwie premiery polskich sztuk, których bohaterami są homoseksualiści. W Teatrze Powszechnym Małgorzata Bogajewska wystawiła "Dotyk" [na zdjęciu plakat do spektaklu] Marka Modzelewskiego, a w TR Warszawa Przemysław Wojcieszek zrealizował swój autorski tekst "Cokolwiek się zdarzy, kocham cię". Trzecia sztuka: "Sekstet" krytyka filmowego Bartosza Żurawieckiego była w tym miesiącu prezentowana w Laboratorium Dramatu. Paradoks polega na tym, że wszystkie trzy sceny dotuje nastawiony wrogo do homoseksualnych manifestacji warszawski magistrat, który wiosną, łamiąc konstytucję, zakazał organizowanej przez środowiska gejowskie Parady Równości. Albo więc władze Warszawy przyznały w końcu prawo do istnienia tematyki homoseksualnej w obszarze publicznym, albo żyją w hipokryzji: zakazane na ulicy manifestowanie inności jest dozwolone na scenie. Tak czy inacze