Pedagogiczny, edukacyjny, dokumentalny. Staroświecki, naiwny, ale i chwilami wzruszający. Japoński spektakl o doktorze Korczaku gości w Krakowie - pisze Joanna Targoń w Gazecie Wyborczej - Kraków.

Japoński teatr Himawari zamówił tekst o doktorze Korczaku u Jacka Popiela, polonisty, wykładowcy UJ i PWST. Postać sławnego lekarza, pedagoga, pisarza, opiekuna dzieci, który poszedł z nimi na śmierć do obozu zagłady, zafascynowała Japończyków. Zapragnęli poznać Korczaka - i dość obcą im zapewne historię zagłady Żydów w Warszawie. Przedstawienie na pewno inaczej odbiera się w Japonii. Dla polskich widzów, którzy czytali w dzieciństwie choćby "Króla Maciusia", oglądali film Andrzeja Wajdy i mają pojęcie o tym, jak wyglądała niemiecka okupacja, przedstawienie wygląda trochę jak szkolna czytanka. W dodatku przetłumaczona na obcy (bardzo obcy) język i inny niż europejski sposób ekspresji. Trzeba przywyknąć do tego, że mały Szmulik jest małym Japończykiem, mały Felek japońską aktorką o chłopięcych warunkach, do doktora Korczaka wszyscy zwracają się z szacunkiem "sensei", a piosenkę "Miasteczko Bełz" śpiewa się po japońsku. No i d