Dzień po premierze najnowszego spektaklu w repertuarze legnickiego teatru „Wodewil Liegnitz albo ostatnia noc Republiki Weimarskiej” w Art Cafe Modjeska odbyła się dyskusja panelowa pt. „Na styku kultury i polityki. Teatr i kabaret w Niemczech po przejęciu władzy przez nazistów”. Uczestnikami debaty byli: Oliver Spatz (niemiecki dramaturg i reżyser), Matthias Theodor Vogt (profesor, dyrektor zarządzający Saksońskiego Instytutu Infrastruktury Kulturowej) oraz dyrektor Modrzejewskiej Jacek Głomb.
Poniedziałkową dyskusję moderował dramaturg legnickiej sceny Robert Urbański, który rozpoczął od pytania o ogólne wrażenia z ostatniej premiery Modrzejewskiej zrealizowanej przy wsparciu (100 tysięcy złotych) Fundacji Współpracy Polsko-Niemieckiej. Oliver Spatz podkreślił, że najnowsza realizacja świetnie prezentuje „kryzys wodewilu oraz patriarchatu w teatrze”, z kolei Matthias Theodor Vogt zwrócił szczególną uwagę na zespołowy charakter przedsięwzięcia oraz wielowymiarowe potraktowanie tematu wolności.
- Świetnym artystycznym motywem było wzięcie sytuacji z fatalnego roku 1933 r. i pokazanie w nim dyrektora teatru, mierzącego się z problemami nieporównywalnymi do tych obecnych. Chciałbym bardzo podziękować panu Robertowi Urbańskiemu, który temat wolności pokazał w wielu różnych ujęciach. Takim wnioskiem wyciągniętym z wczorajszego wieczoru byłoby to, że demokracja istnieje tylko wtedy, kiedy się w nią angażujemy.
Z kolei dyrektor Modrzejewskiej, w nieco żartobliwym tonie, odniósł się do „gorącej atmosfery” na widowni Sceny Gadzickiego, konstatując konieczność zamontowania w teatrze klimatyzacji. „Klimat się zmienia. Od połowy maja do czerwca w zasadzie nie można już grać – jest tak gorąco” – mówił Jacek Głomb. Wszystko, jak w wielu podobnych przypadkach, rozbija się o kwestie finansowe. Klimatyzacja w legnickim teatrze to koszt miliona złotych.
Przy tej okazji warto wspomnieć, że już 26 czerwca (poniedziałek) o godzinie 10.00 w Sali im. Marka Kozłowskiego (nr 226) Nowego Ratusza Jacek Głomb wystąpi podczas sesji Rady Miasta Legnicy, a to wszystko w związku z wciąż nierozwiązaną kwestią współfinansowania Teatru Modrzejewskiej przez magistrat.
- Zapraszam na tę sesję wszystkich ludzi, którzy kochają teatr w tym mieście – informuje szef instytucji.
Wracając jednak do debaty. Pewne emocje wśród dyskutujących wywołało pytanie o zasadność tworzenia paraleli pomiędzy rokiem 1933 a rzeczywistością współczesną.
Oliver Spatz: Trzeba to porównanie zastosować. Nazistowski reżim był zagrożeniem dla sił kreatywnych w czasach Republiki Weimerskiej. Wczoraj wieczorem rozmawialiśmy o tym, jakie systemy totalitarne mogą zagrażać kreatywności dziś. Jednym z tych wymiarów może być chociażby sztuczna inteligencja, o której wciąż nie wiemy czy może nam pomóc czy zagrozić.
Matthias Theodor Vogt: Pozwolę sobie się nie zgodzić. Błędem jest mówienie o roku 1933 jako kompletnej katastrofie dla kultury. Naturalnie wielu artystów, szczególnie pochodzenia żydowskiego lub o przekonaniach socjalistycznych, otrzymało zakaz wykonywania zawodu lub było deportowanych do obozów koncentracyjnych. Jednak cały system kultury za czasów Goebbelsa był bardzo mocno promowany, a nawet wprowadzono układy taryfowe dla artystów, które przetrwały III Rzeszę i funkcjonują do dzisiaj. W Berlinie doszło do konkurencji między Goebbelsem a Göringiem o to, kto ma lepszy zespół aktorski, na czym korzystali wierni reżimowi artyści.
Oliver Spatz: Pytanie tylko czy życzą sobie Państwo teatru ludzi korzystających z reżimu czy może podejrzliwego, a nawet anarchistycznego względem władzy?
W dyskusji nie zabrakło odniesień do współczesnych bolączek świata kultury zarówno w Polsce, jak i całej Europie. Niemieccy goście opowiadali m.in. o programach wspierających finansowanie udziału młodych Francuzów czy Niemców w kulturze. Z kolei dyrektor Modrzejewskiej mówił o aktualnej sytuacji kierowanej przez siebie instytucji, zwracając uwagę na to, że bez pieniędzy nie da się tworzyć sztuki.
- Od trzydziestu lat prowadzę teatr z problemami i powoli zaczyna mi na to już brakować sił. Jak mam prosić moich ludzi o podjęcie kolejnego wysiłku za te głodowe pensje?
Jak powiedział jednak Jacek Głomb – najważniejsze jest to „by trwać przy swoich poglądach, być ich orędownikiem i działać dla dobra świata”. W czym zawtórował mu Oliver Spatz, który zwrócił uwagę, że „zadaniem teatru jest nie tylko uprawianie kreatywności, ale również przywrócenie rozsądku, ponieważ polityka i władza bardzo chętnie posługują się środkami manipulacji”, kreując tym samym rzeczywistość sprzyjającą osiąganiu założonych przez siebie celów.