„Tańczący z gwiazdami” w reż. Michała Walczaka w Teatrze Powszechnym w Łodzi. Pisze Rafał Turowski na stronie rafalturo.ski.
Widz spodziewający teatralnej biografii Bohdana Gadomskiego może się nieco zdziwić. Owszem, ten niedawno zmarły łódzki dziennikarz JEST głównym bohaterem przedstawienia, ale – paradoksalnie - nie miałbym odwagi napisać, że rzecz jest o nim. Poza tym może od razu uprzedzę, że jeśli nie wiecie, kim Gadomski był, to spektakl może się wydać dla was nieco niejasny. A napisać, że był „dziennikarzem”, to jakby nic nie napisać. Nawet „promotor sztuki” niespecjalnie do niego pasuje… Wolny ptak, przyjaciel Violetty Villas i Aldony Orłowskiej, publicysta, autor piosenek i recenzent, także teatralny, przed którym (jak wierzył) drżały nie tylko łódzkie sceny – oto jego mocno uszczuplony portret. Ciekawe więc, jak cieniom redaktora spodobała się ta bazowana na wątkach z jego życia opowieść? Bo że był obecny w tej czy innej formie na premierze - nikt nie ma wątpliwości.
Na miejscu red. Gadomskiego byłbym raczej przeszczęśliwy. Powodów kilka, ale najważniejszym jest Jakub Kotyński, który wcielił się w jego postać, wykonawszy gigantyczną pracę nie tyle nad naśladowaniem naszego bohatera (choć naturalnie też), a nad tym, żeby go nie… przerysować, co jest nad wyraz kuszące, i na tej niezwykle cienkiej granicy, z wdziękiem i wyczuciem swoją postać prowadzi.
Kiedy już nasz bohater z publicznością się przywita i zrobi odpowiednie entrée, zacznie się prawdziwa jazda bez trzymanki, pojawi się i wielki świat i zaświat, będzie wątek kryminalny i psychologiczny, nawiązanie do tu i teraz (w łódzkiej filmówce), poznamy wróżkę (wróża właściwie) Anastazję i… patoinfluenserkę. Całe to towarzystwo trafi na odwyk, a tam…
„Dziejstwa” na scenie jest moc, bądźcie gotowi na półtorej godziny teatru na bardzo wysokich obrotach.