EN

30.11.2023, 09:59 Wersja do druku

Tancerze mają ledwie małą chwilę, by złapać oddech

Bawię się podczas prób, tak jak kompozytor bawił się podczas tworzenia tej muzyki - mówi autorka choreografii do spektaklu „Karnawał zwierząt” w Operze Bałtyckiej, Katarzyna Kozielska. Premiera 2 grudnia.

fot. Krzysztof Mystkowski/mat. teatru

„Karnawał zwierząt” Camille’a Saint-Saënsa, cykl miniatur określany przez kompozytora jako fantazja zoologiczna, miał być żartem muzycznym. Początkowo wykonywany podczas prywatnych spotkań towarzyskich podobno bawił słuchaczy do łez. Czy pani przedstawienie też będzie dla widza dobrą zabawą?

Podczas pracy nad tym spektaklem bawię się znakomicie. Sama muzyka już do tego skłania.

Którą z miniatur lubi pani szczególnie? Najbardziej znany jest „Łabędź”.

Próbuję niejako „złamać” popularność tej miniatury i zaprezentować ją w nieco innej odsłonie. Bo też nie „Łabędź” porywa mnie szczególnie, chyba bardziej mniej znane partie. Co ważne, wszystkie te utwory są nadzwyczaj króciutkie i trzeba wykorzystać tę muzykę co do nuty, nie stracić ni minuty z jej piękna. A muzyka pędzi, trudno ją okiełznać, tancerze mają zaledwie małą chwilę na złapanie oddechu.

To, w założeniu, spektakl przede wszystkim dla dzieci.

I moja pierwsza tego typu realizacja. Zależy mi, by najmłodsi widzowie bez trudu mogli rozpoznać o jakim zwierzątku opowiadamy tańcem, ale choreografia, którą zaprezentuję nie jest do końca oczywista, to neoklasycyzm podszyty stylem modern. Układy, nad którymi pracują tancerze pozwolą nawet niewprawionemu widzowi odczytać figury zwierząt, ale o czym one nam opowiedzą, tu niezbędna będzie wyobraźnia.

Rozpoznamy zwierzęta, ale odczytamy je na nowo?

Pomoże nam w tym nie tyko choreografia, ale i kostiumy, które przygotowała Joanna Borkowska. Moją ulubioną jest praca w świecie abstrakcji. Z reguły świat idzie w kierunku „żeby było prościej”, ale ja nie do końca takim trendom się poddaje.

Do „Karnawału zwierząt” podchodziło wielu choreografów. Fabułę umieszczali zwykle w formie obrazów, które śnią się dziecku… Ja spróbuję inaczej. To będzie przedstawienie o dziecku, które koloruje świat przedstawiony w książeczce-kolorowance.

fot. Krzysztof Mystkowski/mat. teatru

Jakie techniki tańca zaprezentują nam tancerze?

Bazą jest klasyka. Ale całość będzie zbudowana z różnych moich doświadczeń scenicznych. Zdobywałam je podczas pracy z wieloma choreografami, tak kształtował się mój język opowieści. Zgłębiłam jego tajniki zwłaszcza jako tancerka w Sruttgart Ballet, tam też zaczęła się moja przygoda choreograficzna.

To pani pierwsza gdańska, ale i polska realizacja.

Cieszę się, że mój debiut zdarzy się właśnie w Gdańsku. Z Operą Bałtycką łączą mnie miłe wspomnienia. Przyjeżdżałam tu jeszcze jako uczennica szkoły baletowej w Bytomiu. A przyjeżdżałam, by wziąć udział w konkursach tańca. Po latach stanęłam niejako po drugiej stronie, jako jurorka tego konkursu. Niezwykłe doświadczenie. A wracając do „Karnawału zwierząt”, podchodziło doń wielu choreografów. Fabułę umieszczali zwykle w formie obrazów, które śnią się dziecku… Ja spróbuję inaczej. To będzie przedstawienie o dziecku, które koloruje świat przedstawiony w książeczce-kolorowance.

Dorosły widz też ponoć nie będzie się nudził.

To będzie świetna zabawa tak dla całej rodziny, jak i dla koneserów baletu. Bawię się podczas prób, tak jak kompozytor bawił się podczas tworzenia tej muzyki. Jest tu mnóstwo zagadek, na przykład jedna z miniatur nosi tytuł: „Osobistości z długimi uszami”… Wspaniałe wyzwanie dla wyobraźni!

Premiera „Karnawału zwierząt” w Operze Bałtyckiej 2 grudnia

Tytuł oryginalny

„Karnawał zwierząt”. Tancerze mają ledwie małą chwilę, by złapać oddech

Źródło:

www.zawszepomorze.pl
Link do źródła

Autor:

Gabriela Pewińska-Jaśniewicz

Data publikacji oryginału:

28.11.2023