Teatr Wybrzeże z Gdańska przygotował spektakl na motywach tragedii, do której doszło w łódzkiej fabryce lodówek Indesit. Nie wiadomo jednak, czy przedstawienie będzie można obejrzeć na którejś z łódzkich scen. W kuluarach mówi się, że władze miasta nie patrzą przychylnie na sztukę - piszą (k, w) w Dzienniku Łódzkim.
Spektakl pt. "Kiedy przyjdą podpalić dom, to się nie zdziw" [na zdjęciu] można na razie oglądać w Gdańsku. Kiedy wchodził na afisze, Ewa Pilawska, dyrektor Teatru Powszechnego w Łodzi, nie wykluczała, że go sprowadzi. Tłumaczyła, że spektakl jest ważny, bo mówi o tragedii, która dotknęła miasto (chodzi o 21-letniego pracownika, którego w Indesicie zmiażdżyła prasa). Potem o sprawie zrobiło się cicho. W kręgach zbliżonych do teatru zaczęto plotkować, że władze Łodzi, które dotują "Powszechny", nie były zadowolone z planu dyrektor Pilawskiej. - Nie było zakazów. Tylko wiceprezydent Marek Michalik, odpowiedzialny za promocję miasta, powiedział, że zanim sprowadzimy spektakl, warto byłoby zobaczyć, jaką ma wartość - mówi Kajus Augustyniak, rzecznik prezydenta Łodzi. Ewa Pilawska też twierdzi, że nikt nie wywierał na nią presji w tej sprawie. Nie wyklucza użyczenia sceny "Powszechnego". Stawia jednak warunki: przedstawienie Teatru Wybr