Jestem gotów walczyć o to, by: dzieła sztuki wisiały w publicznych muzeach, które starają się, by do nich chcieli chodzić ludzie z wszystkich klas; by biedniejsi obywatele mogli chodzić do teatrów, w których są niskie ceny biletów i których repertuar coś mówi o ich życiu. Ale nie będę walczył o to, by artystom w naszym kraju było łatwiej kupić mieszkanie - pisze Michał Zadara w Krytyce Politycznej.
Jestem gotów walczyć o to, by galerie sztuki urządzały kursy, na których dzieci i dorośli mogą się nauczyć, czym różni się Braque od Grisa, i Kobro od Azorro; słuchanie muzyki w filharmoniach było przyjemnością dla wielu, nie dla nielicznych; finansowanie kultury odbywało się tak, że ktoś, kto ma kompetencje i inicjatywę do stworzenia nowych zjawisk mógł też dzięki wsparciu państwa te idee realizować; publiczne instytucje, budujące trwałe punkty odniesienia w kulturze, miały zapewniony stabilne finansowanie; i cały system działał tak, by ludzie mieszkający w obszarach wiejskich lub biednych też mieli dostęp do dóbr kultury. Ale nie będę walczył o to, by artystom w naszym kraju było łatwiej kupić mieszkanie. Drodzy koledzy artyści i drogie koleżanki artystki: czy chociaż jeden raz, kiedy jako młodzi ludzie rozważaliście zajęcie się sztuką, wasi rodzice, opiekunowie czy nauczyciele wam powiedzieli, że jest to słuszny wyb�