W ciągu 45 lat tylko osiem inscenizacji. Tylko, czy aż? Co pozostało w pamięci?
Pierwszy Szekspir to "Wieczór trzech króli" w reżyserii Zofii Modrzewskiej z 1957 roku! A wiec 12 lat po otwarciu teatru. Niepojęte. Wspomnieniem jest scenografia Zofii Wierchowicz - kunsztowne detale z metalu i drutu ręcznie formowane Po kilku latach te dzieła same w sobie w ramach "odzysku" materiału - rozprostowano. Drugi Szekspir to "Romeo i Julia" w reżyserii Tadeusza Żuchniewskieiio z 1959 roku Julia - Julia Temersnn. Zaraz potem niezapomniana Anna z "Pamiętnika Anny Frank". Nagrodzona w Toruniu i nagrodą wojewody. Wkrótce potem wyjechała do Izraela. Trzeci Szekspir - "Poskromienie złośnicy" (1962) w reżyserii Marii d'Alphonse z dekoracjami Danuty Pogorzelskiej. Tytuł recenzji w "Głosie..." - "Stara panna i podrywacz". Czwarty - "Sen nocy letniej" w inscenizacji Jerzego Grzegorzewskiego. Rok 1966. Początkujący wówczas reżyser szedł tropem analiz Jana Kotta. Zamiast wzorca romantycznego zmysłowy realizm. Na środku sceny kopa siana czy słomy.