"Miarka za miarkę" w reż. Heleny Kaut-Howson w Teatrze im. Słowackiego w Krakowie. Pisze Paweł Głowacki w Dzienniku Polskim.
Dzisiaj, gdy zatytułowana "Miarka za miarkę" wizja teatralna Helen Kaut- Howson szczęśliwie ujrzała wytęsknione światło dnia, jasne jest, że najistotniejszym punktem reżyserskiego nieumiarkowania Kaut-Howson był Marcello Magni - mistrz ruchu scenicznego. Boski Marcello! Tuszę, iż tylko dzięki niemu aktorzy Kaut-Howson dzielnie człapią, a nie padają! Do ostatniej kurtyny - chodzą, choć nie mogą. Dyszą, choć łakną poduchy Desdemony. Są dramatyczni, choć modlą się o przeniesienie do teatru lalki i maski, ze wskazaniem na maskę. Aktorzy Kaut-Howson przez dwie godziny i czterdzieści minut dowodzą, że nie są drzewami. Udało się: umierają - chodząc. Boski, boski, absolutnie boski Marcello! Swą pracę "ruchowca" wykonać aż tak skutecznie, by żaden z aktorów zaangażowanych do ucieleśnienia wizji Kaut-Howson nie odmówił wejścia na scenę - to cud! A spowodować, że żaden - ani z rozpaczy, ani przez przypadek - nie mlasnął ciałem o dechy, to c